Super…co ?!

Autor:

Kategoria:

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Agrr! Słów kilka na dobranoc o weekendowym pływaniu dzisiaj swym piórem wyskrobię. Udało się popływać z Lady J., a nawet i z długo na pokładzie niewidzianym Niemłodym Majtkiem i nie tylko. Dobór łajb standardowo – szybko, miło i przyjemnie (chociaż „mała” Agricola niekoniecznie taka musi być). Jednak wszystko zaczęło się od (tfu! na zapuszkowane sardynki i pokręcone ośmiornice!) Super Farmera!

Super Farmer stał na kotwicy od dłuższego czasu. Mały bryk przeznaczony dla Małego Pirata ale problem w tym, że Mały Pirat potrzebuje więcej akcji niż hodowania króliczków. Lady J. kilkukrotnie wcześniej mnie informowała, że z Małym Piratem na tej łajbie już grała i chciała ze mną popływać, a że  jestem zwolennikiem szybkich familijnych łajb to nie odmówiłem i poszły żagle na wiatr. Na Neptuna ale na to, co na tej łajbie spotkałem to się w mackach Krakena nawet nie spodziewałem! Miało być krótko i przyjemnie, a po 20 minutach miałem jedną parę króliczków, a wszystko wcześniejsze wyżarły lisy i wilki. Na tej łajbie to chyba należy na kościach niektóre ścianki pozaklejać, jeśli się chce hodować inne zwierzaki niż króliki! Dwadzieścia minut  i Lady J. nasłuchiwała abym już zawołał  basta! Tak też się stało. Losowość, losowość, losowość to w żaglach tego farmera gra i może się okazać, że nawet kilkugodzinny rejs nie pomoże, a zagroda nadal będzie pusta. Dla wszystkich „twardych” na planszówkowym morzu, ta łajba powinna być wybierana, jako kara, a nawet najtwardszy z twardych zmięknie i ducha wyzionie.

Kolejno aby trochę odreagować trafiły na wodę „Pędzące żółwie” i „Nogi stonogi”. Tutaj Mały Pirat już większe zainteresowanie wykazuje ale nadal nie chce pływać. Łajby te przez proste zasady al bardzo przyjemną rozgrywkę, pozwoliły trochę nabrać nadziei na lepsze dzisiejsze pływanie. Dwa rejsy na żółwiach i dwa na stonodze = 2 do 2. Przy czym mi dwukrotnie przypadła wygrana na żółwiu, a dla Lady J. przymierzając obuwie dla stonogi.

Po tych małych łajbach, przyszedł czas na tytuł najbardziej ekonomiczny, który kotwiczy w naszej przystani, a więc Agricola: Chłopi i ich zwierzyniec. Jest to jeszcze nowiuteńka łajba, a dotychczas tylko raz na niej pływaliśmy. Pomimo małego nadal doświadczenia z tą łajbą to razem z Lady J. stwierdziliśmy, że mamy nowego lidera posiadanej floty. Tak, to jest łajba, która zdetronizuje Osadników – szybka gra karciana oraz Piratów: Karaibska flota.

Trudno jeszcze mówić o długotrwałych strategiach ale przyjemność z pływania tą łajbą jest dla nas ogromna. Ja celuję w dziki, natomiast Lady J. w stadninę koni i hodowla owiec. Zwierzaki, ogrodzenia, materiały budowlane i budynki. Wszystko to nie potrzebuje dużo miejsca i długiego czasu, a mechanicznie sprawdza się po prosu świetnie. Jakby tego było mało to łajba ta przyciąga również Małego Pirata. Liczenie punktów i okazuje się, że dziczyzna niesie mnie drugi raz z rzędu do zwycięstwa na tej łajbie. Lady J. rzuciła tylko, że tak jest, gdy zasad nie wytłumaczę do końca…ale czy zwycięzców ktoś rozlicza 😉

Wieczorem mamy już przy stole Niemłodego Majtka i postrach mórz i każdego pirata – teściowa (Pani T)! Na stole woduje Dixit ze swymi artystycznymi obrazami na kartach. Wynik do pływania na tej łajbie jest do przewidzenia. Wygrać tylko może Lady J., bądź Pani T. W końcu spać jeszcze chcę w swej kajucie, a i zjeść coś czasami by się przydało. Ostatecznie mój niebieski królik (znowu zwierzaki!) na czwartym niezaszczytnym miejscu ląduje. Pierwsza do mety wpada Lady J. i to z wyraźną przewagą.

Tuż przed 24 godziną tego dnia wyruszam w samotny rejs na łajbie Rune Age. Na przeciw mnie odrodzone smoki, a mą łajbę wspiera armia nieumarłych. Szybko do ich grona dołączyłem, bo partia zajęła mi tylko 19 minut. Obrażeń ma łajba miała 12, gdy do konfrontacji ze smokiem o sile 12 doszło. Niestety wówczas wystawić mogłem wyłącznie nieumarłego o sile 3 i tak się pływanie zakończyło, gdy obrażeń 21 się zrobiło. Jest to jednak łajba na której dodatek dokonam abordażu jeśli ten nawet w naszym ojczystym języku nie przemówi.

Na tym już kończę, a na koniec pamiętajcie, gdy Pirat na morzu harcuje, to morze będzie gorące i rekinom głów do żarcia przypadnie tysiące! Agrr!!!

Krzysztof Niziałek
Krzysztof Niziałek
Rach, ciach, trach! W pierwszej kolejności pudła z karciankami i kośćmi plądruje, bo szybkiej konfrontacji ciągle poszukuje i nad wyraz miłuje. Wytchnienia w rodzinnej kooperacji szuka, gdzie wspólnie z Lady J. i Małym Piratem przygody przeżywają i złym lordom brzydkie gęby obijają.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także