Daję głowę

REBEL.pl + gra = Impreza! (część I)

1

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Ahoj! Imprezowy mini-cykl z wydawnictwem REBEL.pl niedawno zapowiedziany, dzisiaj rozpoczynamy! Na początek słów kilka o tym, jak głowy będę przy stole leciały, w rytmie blefu i salw śmiechu. „Daję głowę” to pierwsza łajba z cyklu przez Pirata przetestowana, a dla Was wszystkich poniżej zrecenzowana. Czy gra z zadaniami w pojedynkę do rozwiązywania może nadać się do imprezowego grania, a do tego, czy udaną nam zabawę gwarantuje, czy tylko blefuje? Tego się dowiecie, gdy poniższy tekst  rozwiniecie.

Co w ładowni?

„Daję głowę” to małe ale za to pancerne, blaszane pudełko, które chowa w sobie 50 kwadratowych kart z zadaniami i dwie dwustronne karty z instrukcją gry. Do technicznej jakości, kart nie można mieć żadnych zastrzeżeń, a mając na uwadze fakt, że tak naprawdę nie będą w częstym użyciu, to naprawdę wytrzymają spory czasu. Chociaż to zależy od rodzaju i rozrzutności danej imprezy, a przede wszystkim od towarzystwa 😉 Z samego wykonania nie podobają mi się wyłącznie grafiki „gęb”, które są na wieku pudła i na kartach, bo niby śmieszne ale takie, jakieś nieciekawe, „kartoflane” i jak pomyślę, że to ma być ekipa z mojej kajuty, to niech ją Kraken na dno oceanu porwie!

Daje_glowe_02

Jak tym pływać i jaki kurs?

Kolejny raz napiszę, że jak przystało na grę imprezową zasady są banalne, co akurat w przypadku tego gatunku jest zaletą. Zacznę jednak od tego, że kolejny raz mamy do czynienia z grą, która łamie konwencję zwyczajowo rozumianej gry planszowej. „Daję głowę” trudno nawet nazwać grą karcianą, bo chociaż, jak na tego typu grę przystało nie występuje tutaj żadna plansza, a wyłącznie karty, to szybko się okazuje, że są one nam potrzebne wyłącznie do odczytania zadań, które mamy w trakcie gry zrealizować, a za które otrzymamy określone punkty, no chyba, że ich nie zrealizujemy, co wcale nie zdarza się rzadko 🙂

A więc, jak wygląda rozgrywka? Dziwna spraw, bo to chyba jedyna taka gra, gdzie czas trwania gry wyznaczają gracze, a nie złożoność mechaniki i dalekosiężne cele do osiągnięcia. Tak więc na początku rozgrywki ustalamy ile czasu dana rozgrywka będzie trwała. Wydawca zaleca przyjąć 2 godziny i niech tak będzie. Następnie rozdajemy dla każdego z gracza 1, słownie: jedną kartę z zadaniami na całą rozgrywkę i tyle! Gra się rozpoczyna! Na każdej karcie są do zrealizowania 3 zadania. Każde z nich jest inaczej punktowane – od 1 do 3 pkt. W wyznaczonym czasie gracze starają się zrealizować swoje zadania przy czym jedną z nielicznych zasad jest obowiązkowe wykonanie zadania przy świadkach, a następnie odczekania ok. 30 sekund od zrealizowania zadania i obwieszczenie o wykonaniu zadania dla pozostałych graczy. Zdarza się, że trafią się zadania, które nie są w danej chwili możliwe do zrealizowania, wówczas możemy wymienić taką kartę na inną.

Daje_glowe_03

Na czym więc polega rola graczy oprócz wykonywania swojego zadania? Mianowicie wszyscy gracze obserwują się nawzajem (chociaż udają, że tego nie robią 😉 i starają się przyłapać innych graczy na wykonywaniu zadania z karty np.: jeden z graczy pije wodę ze szklanki, a drugi krzyczy: „Daję głowę, że masz zadanie polegające na wypiciu szklanki wody!”. Jeśli miał rację to dostaje 2 punkt, a zdemaskowany nie otrzymuje żadnych, gdy jednak nie trafił to traci 1 punkt. Gra kończy się po określonym czasie, a zwycięzcą zostaje ten kto zdobył najwięcej punktów.

Do abordażu, czy na dno?

„Daję głowę” to gra z którą po raz pierwszy spotkałem się na początku tego roku i nim zacząłem rozgrywkę uznałem, że to nie może się udać i to był błąd. Jest to gra, którą tak samo, jak „Czarne historie” ciężko sklasyfikować, jako grę w ogóle 🙂 ale podobnie, chociaż mniej intensywnie, bawiłem się w trakcie rozgrywek. Uwierzcie, że można nieźle się uśmiać, gdy każdy próbuje każdego przyłapać na wykonywaniu zadania. Blef to podstawa w tej rozgrywce i zdecydowanie łatwiej wykonać zadanie będą mieli gracze, którzy na co dzień się wygłupiają i są z tego znani oraz ci którzy znają część zadań i wiedzą czego się spodziewać.

Daje_glowe_04

W przeciwieństwie do „Czarnych historii” gra nadaje się także bardzo dobrze do rozgrywki z młodszymi graczami, a nawet młodszymi niż określone min. 12 lat. Fajne jest również to, że tak naprawdę możemy grać w tą grę robiąc zupełnie inne rzeczy (choćby obiad dla całej rodziny). Warto jednak mieć nastawiony budzik, który zasygnalizuje nam, że to już koniec, bo nierzadko można przekroczyć czas w ferworze prac. My graliśmy przy stole wigilijnym 🙂 , a także w trakcie grania w inne gry („Piraci”, „Mercurius”).

Minusem łajby jest zdecydowanie mała regrywalność, bo pomimo, że na kartach mamy po trzy zadania, to po jakimś czasie będziemy po prostu rozpoznawać realizowane zadanie i szybko będziemy punktować przeciwników. Nie jest to również gra, w którą można grać wszędzie (np. w trakcie podróży pociągiem, czy pikniku nad jeziorem) z tego względu, że duża część kart w różnych warunkach nie będzie możliwa do zrealizowania. Należy również mieć dobrze dobrane towarzystwo, bo jak przy każdej grze imprezowej, jeden „poważny” rozsypie całą imprezę. Ostatnią z wad to słaby balans zadań i tak np.; na 1 karcie jest zadanie polegające na przejściu się na piętach za 1 pkt i w łączenie telewizora za 2 pkt. No i niby, co jest łatwiejsze do niezauważalnego zrealizowania, przejście na piętach? 😉

Sylwester tuż, tuż, a w „Daję głowę” możecie grać rozwiązując jednocześnie historie z „Czarnych historii” i gwarantuję Wam, że czym więcej kubków rumu za Wami będzie, tym więcej odważnych prób realizacji zadań będzie miało miejsce, a to, że nie będą udane to nie ma większego znaczenia 🙂 , bo tu chodzi o dobrą zabawę.

Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal

Dane techniczne łajby
nazwa: Daję głowę
ładowność: od 4 do 50 piratów
wiek pirata: od 12 lat
czas rejsu:  a ile chcecie?
stocznia: REBEL.pl

Kurs na BGG

Za przekazanie łajby dla wydawnictwa Rebel.pl dziękuję i do pływania na ich łajbach nawołuję!

Rebel

 

 

PRZEGLĄD RECENZJI
Ocena
8
Poprzedni artykułSpeedy Gonzales w kajucie!
Następny artykułKuźnia Gier informuje.
Krzysztof Niziałek
Rach, ciach, trach! W pierwszej kolejności pudła z karciankami i kośćmi plądruje, bo szybkiej konfrontacji ciągle poszukuje i nad wyraz miłuje. Wytchnienia w rodzinnej kooperacji szuka, gdzie wspólnie z Lady J. i Małym Piratem przygody przeżywają i złym lordom brzydkie gęby obijają.
rebel-pl-gra-impreza-czesc-iPoniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka Ahoj! Imprezowy mini-cykl z wydawnictwem REBEL.pl niedawno zapowiedziany, dzisiaj rozpoczynamy! Na początek słów kilka o tym, jak głowy będę przy stole leciały, w rytmie blefu i salw śmiechu....