A jednak…

Autor:

Kategoria:

Agrr! Wystarczyło kilka dni Pirata na morzu aby pomimo opublikowanego nakazu znalazł się jakiś „szczur”, który zagłosował w ankiecie wybierając opcję „Inna” i nie podzielił się tytułem, co mu daje wiatr w żagle! Pewnie był to, jakiś francuski kupiec na swojej łupinie, co to pachnieć, jak baba potrafi i o zawartość swej ładowni na pokładzie portkami trzęsie przed spotkaniem z towarzyskimi piratami.

Już moje oko szklane widzi, jak ten handlarz spotyka na bezmiarze oceanów banderę Latającego Holendra, by później swoje skarby szukać na dnie głębin, gdzie tylko diabły morskie bawią!

Ku przestrodze dla innych dodam, że w tym tygodniu w mej zatoce zacumował Kapitan Blood od Rafaela Sabatini, gdy z jego zapiskami w sprawie abordażu się zapoznam żaden kupiec nie będzie bezpieczny na morzu.

Mały Pirat dodaje, że Pirat Patch ze swoją ekipą do naszej załogi przystaje! A jak każdy wie, jego babcia Peg niejedno w życiu widziała i wiele śledzi i dorszy rozpłatała!

Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka

Krzysztof Niziałek
Krzysztof Niziałek
Rach, ciach, trach! W pierwszej kolejności pudła z karciankami i kośćmi plądruje, bo szybkiej konfrontacji ciągle poszukuje i nad wyraz miłuje. Wytchnienia w rodzinnej kooperacji szuka, gdzie wspólnie z Lady J. i Małym Piratem przygody przeżywają i złym lordom brzydkie gęby obijają.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także