Przyczajony rekin

Autor:

Kategoria:

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Aaaa….gęba piracka spać się już domaga! Tydzień zmarnowany i cały czas lądowym pracom w domowym porcie oddany. Na  żadną łajbę od zeszłej niedzieli nie wchodziłem i nawet czubka palca w wodzie portowej nie zamoczyłem.

Teraz oczy ze zmęczenia przecieram i  bierze mnie na morskie wspomnienia. Ostatni weekend choć się zapierałem to ponownie na rejs namówić się dałem. Kolejną parę szczurów lądowych z Ladz J. planszówkami zaraziłem , a do Blefuj! i Czarnych historii sam się chyba już zraziłem. Do zaszczepiania choroby planszówkowej tytuły okazały się być idealne ale dla Pirata chcącego testować łajby po morzach pływające tytuły na tą chwilę są już niejadalne. Trącą zdechłym śledziem, co w zbyt długim rejsie w beczce chciał wypocząć, a w rzeczywistości wypadł na pokład łajby by na słońcu na stałe już spocząć. Niemniej jednak tak się zastanawiam ile wydawcy łajb wspomnianych w polskich wersjach nam oddanych, winni dla Pirata dukatów sypnąć za to, że tyle nowych ofiar do planszówkowego stołu przez Pirata zostało dodanych.

Najważniejsze jednak, że dla nowych, takie wspólne spędzanie czasu się spodobało i plotkować o pływających po prawdziwych morzach już się nie chciało. Kolejne nowe towarzystwo zakupu jakiejś planszówkowej łajby zapowiedziało i nam przekazało, że przy najbliższej okazji ponownie spotkać by się chciało i morskiej przygody znowu zaznało. Taki był właśnie rejs poprzedniej soboty, blefowaniem zalany i w obrazach robali ukazany.

Niedziela, była zdecydowanie logiczniejsza, bo razem z Lady J. i Niemłodym Majtkiem „Trio” w wariancie trzyosobowym testować zaczęliśmy i jak zwykle tłumaczeń Lady J. o pewnej porażce wysłuchaliśmy. W pierwszej partii tradycji zadość się stało i dla płci brzydszej przegrać się udało 😉 Wyniki tej konfrontacji były szokujące, bo 30 do 18 i 16 są wręcz przygnębiające. Lady J. litości nie miała i w drugim możliwym wariancie gry również nas pokonała. Gra bardzo jej się spodobała i jeszcze raz dokopać nam chciała ale Pirata do kolejnej partii nie przekonała 😉

Niezależnie od wyników przyznać należy, że dla twórców i wydawców „Trio” kubek runu się należy. Ciekawe i wymagające jest to wyzwanie, a w szczególności gdy więcej niż dwie osoby wyruszy na spotkanie. Oczywiście od pirackiej płci pięknej należy przyjąć z pokorą lanie i wyczekiwać na kolejne mordercze wyzwanie.

Teraz przed Piratem kolejne wyczekiwanie na nocne, solowe z „Rune Age” pierwsze spotkanie!

Krzysztof Niziałek
Krzysztof Niziałek
Rach, ciach, trach! W pierwszej kolejności pudła z karciankami i kośćmi plądruje, bo szybkiej konfrontacji ciągle poszukuje i nad wyraz miłuje. Wytchnienia w rodzinnej kooperacji szuka, gdzie wspólnie z Lady J. i Małym Piratem przygody przeżywają i złym lordom brzydkie gęby obijają.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także