[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Prosto z pudła, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]
Ten kto układał puzzle z pejzażami wie, że łatwo dokonać ich wstępnej segregacji: niebo, zieleń, woda, czasem budynek. Duże powierzchnie podobnych do siebie elementów. Czasem jednak próba segregacji powoduje frustrację: jak rozdzielić bardzo podobne do siebie elementy, które jednak są rozmieszczone w różnych obszarach obrazka? Na przykład kilkadziesiąt postaci w puzzlach Starożytny Egipt… sensownego sposobu selekcji nie znajdziemy.
W takich wypadkach bardzo przydatnym okazuję się sam obrazek. Wydrukowany na pudełku, lub dołączony w formie plakatu pozwala zabawić się nam w detektywa. Gdzie dany puzzel będzie pasował? Choć metoda prowadzi często do tylko orientacyjnego wskazania miejsca to jednak przybliża układającego do sukcesu. Detal w postaci części napisu, mimiki połowy twarzy (druga połowa jest gdzieś wśród kilkuset innych puzzli), czy charakterystycznego ubioru…. Dla osoby układającej puzzle są tym czym trop dla detektywa.
Puzzle z serii Heye, Jumbo, czy Wasgij są przykładem tego, że żmudne układanie może powodować salwy śmiechu. Ciekawy rysunek rekompensuje także poziom trudności – pomimo żmudnych poszukiwań. W przypadku elementów z jednolitym tłem dużą rolę przy ich dopasowywaniu odgrywa szczęście. W trudniejszych obrazkach gdzie „coś się dzieje” element szczęścia wypierany jest przez spostrzegawczość.