„Trio” na pirackim rejsie

Autor:

Kategoria:

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Czasami w oczekiwaniu, aż nasza łajba trafi na kurs jakiejś hiszpańskiej krypy wypchanej po burtę towarami i innymi dobrami, Lady J. proponuje inną rozrywkę niż picie rumu i przerzucanie kości. Zazwyczaj zmusza Pirata do ciężkiego, logicznego łamania głowy w „Trio”…tfu po trzykroć i tylko nikomu nie opowiadajcie, że w trakcie wyprawy łupieżczej bardziej łupie mnie głowa od wytężania swych zwojów mózgowych nad planszą z kolorowymi pionami, niż nad planem abordażu w czasie rzeczywistym. Dzisiaj zamierzam rozprawić się z tą niepozorną, małą łajbą!

„Mózgołamacz”

„Trio” trzymająca w napięciu gra logiczna dla całej rodziny. Spostrzegawczość, wyobraźnia przestrzenna i refleks – tego potrzeba, aby wygrywać w TRIO. Taki opis gry zamieściło wydawnictwo GRANNA na pudle polskiej wersji i coś w tym jest. Niepozorne pudełko, które stylistycznie i technicznie jest niemal identyczne z pudłami łajb „Qubix” i „Unikat”, nie zapowiada emocji, które towarzyszą nam przy rozgrywce. Nim jednak przejdziemy do samej rozgrywki, spójrzmy, co ta łajba ma na wyposażeniu. W zamian za swoje ciężko wypracowane na morzu dukaty otrzymacie małą planszę o wymiarach 4×4 pola, 55 kart z zadaniami, 8 czterokolorowych pionów i instrukcję.

Do wykonania nie mam większych uwag. Plansza chociaż mała to jest gruba i sztywna, co powoduje, że przy przypadkowym mocniejszym chwycie nie złamie się od razu w pół. Piony są duże i bardzo dobrze wykonane. Piony tworzą cztery pary w kolorach: żółty, niebieski, zielony i czerwony (dodatkowy plusik dla wydawcy za dołączenie woreczka strunowego na piony). Minus za karty, które w mojej ocenie są cieńsze i delikatniejsze niż w przypadku typowych karcianek ale wynika to raczej z faktu, że po pierwsze nie jest to karcianka, a po drugie karty są w grze wyłącznie raz tasowane przed rozpoczęciem partii, a następnie są wykładane i odrzucane z pola gry po wykonaniu wskazanego zadania. Instrukcja jest krótka, kolorowa i oczywiście w języku polskim (w samej grze nie ma rzecz jasna żadnych tekstów, a więc jest to gra niezależna językowo ;).

Jak łamiemy głowę?

Gra przeznaczona jest dla 1 do 6 graczy w wieku od 7 lat do 99. Celem graczy jest wykonanie, jak największej liczby ustawień (zadań), które są wskazane na kartach i może nie byłoby to trudne, gdyby nie fakt, że należy to wykonać za pomocą przestawienia wyłącznie jednego piona, a dodatkowo nie ma żadnych tur, kto pierwszy i szybszy ten lepszy, co potęguje napięcie i wytężenie wszystkich sił naszych szarych komórek (ciśnienie rośnie z każdą sekundą, gdy nie widzimy możliwości wykonania ustawienia). Jakby tego było mało to nie liczą się również lustrzane odbicia ustawień, co jest najczęściej popełnianym błędem w tej grze. W przypadku pomyłki cofamy piona na miejsce z którego go przestawiliśmy.

W grze występują trzy możliwe warianty rozgrywki. Pierwszy z nich od 2 do 6 graczy, który jest wariantem podstawowym. Polega na tym, że dookoła planszy wykładamy 12 losowych kart z przetasowanej talii kart, a następnie talię odkładamy z boku. Wszyscy gracze jednocześnie przyglądają się ustawieniom na kartach i kto pierwszy zauważy możliwość wykonania układu poprzez przestawienie jednego piona to woła Trio! (na naszej łajbie sprawdza się zawołanie „Mam!”), a następnie przestawia pionek oraz wskazuje kartę z której zadanie wykonał. Jeżeli faktycznie układ został wykonany to ta karta trafia do puli gracza, który to zadanie wykonał i w ten sposób gromadzi się swoje punkty zwycięstwa. W miejsce karty z zadaniem wykonanym dokłada się nową kartę i tak aż do wyczerpania talii. Wygrywa ten, który zbierze największą ilość kart.

Trio 02

Podobno czasami może zdarzyć się, że nie jest możliwym wykonanie żadnego zadania z wyłożonych kart (ja jeszcze takiej sytuacji nie uświadczyłem) ale instrukcja przewiduje wyjście z takiej okoliczności. Mianowicie gracz, który jest przekonany, że z aktualnego ustawienia pionków nie ma możliwości jednym przestawieniem pionka wykonania zadania to ogłasza to pozostałym graczom. Wówczas gracze przyglądają się planszy i wyłożonym kartą i jeżeli potwierdzą, że faktycznie tak jest, to gracz, który to zgłosił ma możliwość przestawienia dwóch pionków aby wykonać wybrane zadanie z wyłożonych kart.

Drugi z wariantów gry, który nazwany został błyskawicznym wariantem gry jest przeznaczony dla 2 do 4 graczy. W tym wariancie każdy z graczy otrzymuje po 10 kart z talii i układa je przed sobą (tak aby były widoczne dla pozostałych graczy). Gracze wykonują układy z kart, a w przypadku wykonania odkładają kartę ze swojej puli przy czym tym razem gra się kończy, gdy gracze nie mogą wykonać już żadnego układu, a wygrywa gracz któremu zostało najmniej własnych kart. Gracze mogą wykonywać układy z puli kart przeciwników. W przypadku wykonania układu przeciwnika kartę taką odkłada się, a gracz który tego dokonał otrzymuje dwie karty, które punktują na jego korzyść. Jedną kartę dobiera z kart rozgrywającego oraz drugą z puli kart odłożonych z boku.

Trzeci z wariantów przeznaczony jest dla 1 gracza – gracz wykłada tyle kart ile chce i rozwiązuje zadania zgodnie z zasadami opisanymi powyżej.

Niedomówienia

Pomimo prostoty zasad jest kilka niedomówień. Na próżno możecie wytrzeszczać swoje wyłupiaste oczy ale nie znajdziecie w instrukcji informacji, czy jeżeli widzimy na planszy gotowe ustawienie przy którym nie musieliśmy przestawiać pionka, a zauważyliśmy je jako pierwsi to, czy należą nam się punkty, czy nie? Czy jeżeli jednym ruchem wykonamy dwa układy to punktujemy razy dwa, czy tylko za jeden układ?

Pływać, nie pływać?

Drobne niedomówienia zasad są niczym w porównaniu do miodu, który wycieka z tej mózgożernej gry dla całej rodziny. Teoretycznie czas rozgrywki to ok. 20-25 minut, czyli szybko ale gwarantuję Wam, że gdy się „zatniecie” to każda sekunda będzie trwała, jak 5 minut, a na układ wykonany przez przeciwników patrzeć będziecie z niedowierzaniem. Jak to możliwe, że tego nie zauważyłem! Te słowa będą towarzyszyć każdemu z graczy 🙂

Trio 01

Dobrze wykonana, wyciskająca z nas ostatnie logiczne poty i sprawiająca wiele satysfakcji z wygranej. To jest jedyny tytuł do łamania głowy, który gości na mej łajbie ale dodam tylko tyle, że często gości również na mym stole i wciąga, jak najlepsze gry imprezowe. Oznacza to tylko tyle, że rekinom do żarcia zostaną wyłącznie mokre daktyle (o ile kupcy będą je mieli w swych ładowniach ;), bo ja tej łajby z łap swoich nie wypuszczę! Agrr!

Noty:

  • Wykonanie – 4/6
  • Złożność – 1/6
  • Interakcja – 2/6
  • Grywalność – 5/6

Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal

Krzysztof Niziałek
Krzysztof Niziałek
Rach, ciach, trach! W pierwszej kolejności pudła z karciankami i kośćmi plądruje, bo szybkiej konfrontacji ciągle poszukuje i nad wyraz miłuje. Wytchnienia w rodzinnej kooperacji szuka, gdzie wspólnie z Lady J. i Małym Piratem przygody przeżywają i złym lordom brzydkie gęby obijają.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także

Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka Czasami w oczekiwaniu, aż nasza łajba trafi na kurs jakiejś hiszpańskiej krypy wypchanej po burtę towarami i innymi dobrami, Lady J. proponuje inną rozrywkę niż picie rumu i..."Trio" na pirackim rejsie