[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]
Każda przygoda (hobby) ma swój początek w czymś, co nas przyciągnęło, zacisnęło i trzyma swoimi zębiskami. Praktycznie w każdej tawernie, która przybrała postać internetowego forum znajdziecie temat w którym grupa ludzi najczęściej już długo „siedząca” w danym temacie opisuje swoje początki. Jak to było na samym początku, co było tym magnesem, który trzyma ich przy tym, na co trwonią pieniądze i wolny czas (nierzadko przy tym narażając się swoim wybranką 😉
Moja przygoda na planszówkowym morzy, która trwa bardzo krótko, bowiem w pierwszy rejs na nowoczesnych planszówkowych łajbach wypłynąłem jesienią A.D. 2011 rozpoczęła się od łajby „Skubane Kurczaki”. Tak, tak wiem jak to brzmi pirat z hakiem, szklane oko, drewniana noga i…kurczaki. No ale jeśli w kajucie masz Małego Pirata i Małą Lady to wiesz, że podstawa to inwestowanie w swoją piracką rodzinę, a gdy oni są zadowoleni to i Lady J. łatwiej przekonać do kolejnych wypraw (a uzyskanie pozwolenia na zdobywanie kolejnych planszówkowych łajb to przecież obowiązek ojcowski aby rodzinka nie nudziła się nad stołem w ciasnej kajucie ;). Teraz gdy już wiecie, która łajba jest w naszej kajucie tą najważniejszą i światopogląd na planszówkowe morze zmieniającą przechodzimy płynnie do opisu tej łajby.
Co w zagrodzie?
W łapy nasze dostajemy dosyć spore pudło, w którym nie ma wiele elementów i wydaje się, że mogłoby być spokojnie mniejsze. Pudło jest wykonane z grubej tektury i sprawia wrażenie naprawdę solidnego. Pudło przyozdobione zostało malunkiem trzech kolorowych kurczaków na zielonej polanie (w tym jeden kurczak z oskubanym kuprem). W środku znajdziemy 24 jajka (płytki toru), 12 płytek podwórza i 4 kurczaki przyozdobione rzecz jasna każdy w piórko.
Zarówno płytki jajka, jaki i płytki podwórza zostały wykonane z grubej, twardej tektury, co wydłuża ich żywotność i powoduje, że długo będą służyły na rodzinnych imprezach. Na jajkach przedstawiono zostało 12 barwnych rysunków (po dwie sztuki każdego) przedstawiających kurczaki, jajka, piórka itp., co kojarzy się z głównymi bohaterami gry. Na płytkach zagrody również znajdziemy te same malunki. Piony, którymi poruszamy w tej grze zostały wykonane z drewna i stylizowane są na kurczaki, co podkreśla charakter rozgrywki, który kierowany jest do młodszego grona poszukiwaczy planszówkowych przygód. Kurczaki pomalowane są w różne kolory, a po wielokrotnym użyciu w rozgrywce nie zauważyłem żadnych otarć i ubytków w farbie.
W pudle znajdziemy jeszcze kolorową instrukcję, która została napisana w prosty i czytelny sposób i po jednym czytaniu już raczej nie będziemy do niej zaglądać.
Co te kurczaki wyprawiają na podwórzu?
„Skubane Kurczaki” jest to dynamiczna (hi,hi) gra pamięciowa tzw. „memo” od 2 do 4 graczy w wieku od 4+. W grze poruszamy się po utworzonym z jajek torze wyścigowym na podwórzu, w celu oskubania z piór pozostałych kurczaków graczy 😉 Podwórze tworzymy z 12 płytek podwórza, które rozkładamy odwrócone obrazkiem do dołu w centrum naszego miejsca rozgrywki. Natomiast wokół tych płytek układamy płytki jajek, które tworzą w ten sposób tor wyścigowy po którym poruszają się gracze z pomocą swoich kurczaków. W zależności od liczby graczy wykorzystujemy różną ilość płytek jaj.
Rozgrywka polega na tym, że aby poruszyć się kurczakiem po kolejnych jajkach na torze wyścigowym musimy odkryć w ciemno jedną płytkę z odwróconych płytek podwórza i wówczas gdy okaże się, że na tej płytce jest identyczny obrazek, jak na jajku przed naszym kurczakiem to poruszamy się o jedno jajko. Runda gracza trwa dopóki szczęście go nie opuści i będzie odnajdywał na podwórzu te same obrazki, co na pojedynczych jakach przed nim. W sytuacji gdy nie gracz nie trafia i odkrywa płytkę z malunkiem innym niz na jajku przed jego kurczakiem, wówczas jego tura się kończy i porusza się kolejny gracz w kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara.
W przypadku, gdy dogonimy na torze jakiegoś kurczaka i stoi on na jajku przed nami to próbujemy go w swojej turze wyprzedzić (przeskoczyć). Aby to się nam udało musimy odkryć na podwórzu płytkę z malunkiem takim samym, jak na jajku, które leży przed kurczakiem, którego chcemy wyprzedzić. Jeżeli nam się to uda to przeskakujemy takiego kurczaka, a przy okazji wyrywamy mu wszystkie piórka które nosił wetknięte w swoim kuprze. Oskubany kurczak wypada z toru i kończy grę. Zwycięzcom zostaje ten kurczak, który oskubie z piórek wszystkie pozostałe kurczaki, które są w grze.
Jeżeli obawiacie się, że rozgrywka w pewnym momencie może stać się schematyczna, bo może tak być, gdy już poznamy położenie wszystkich zakrytych płytek podwórza, to jest na to bardzo prosty sposób. Możecie się umówić, że np. po piątej turze każdego gracza przesuwacie położenie wszystkich zakrytych płytek podwórza. Dzięki temu pamięć Wasza będzie częściej wystawiana na próbę zapamiętania istniejącego w danej chwili układu podwórza.
Grać, czy iść na rosół?
Jak dla mnie jest to pozycja obowiązkowa dla całej rodzinki, która próbuje i zaczyna swoje przygody na morzu planszówkowym. Wykonanie jest świetne, zasady banalne, a zabawy całe podwórze. Gra zmusza małe dzieciaki do myślenia i skupienia się nad ruchami innych graczy aby namierzyć położenie poszczególnych płytek z zakrytymi malunkami na podwórzu.
Granica wieku jak zwykle jest umowna i w naszym przypadku Mały Pirat pływał tą łajbą w wieku 3 lat i całkiem dobrze mu szło (chyba, że włączony był w tym czasie telewizor z którego wylewały się obrazy jakiejś bajki), a bawił się przy tym wyśmienicie. Często zaskakiwał nas swoją podzielnością uwagi i gdy nam wydawało się, że Mały Pirat nie gra tylko ogląda bajkę, a my znamy już położenie wszystkich odwróconych płytek to on dokonywał korekty naszych ruchów i miał rację 😉 Jeżeli szukacie dobrego tytułu, który ma wprowadzić dzieciaki w świat planszówek, a przy okazji i Wy chcecie się dobrze bawić to polecam ten tytuł. Jest to wzorowy przykład nowoczesnej planszowej gry „memo” dla rodzinki z dzieciakami.
Niezaprzeczalnym i dla mnie jedynym minusem tej łajby jest jej cena. Pomimo bardzo dobrego i wytrzymałego wykonania cena +/- 90 dukatów to zbyt dużo, jak na taki tytuł i to może odstraszać ni etyle dzieciaki, co dorosłych, którzy mają pokryć zakup łajby z własnej sakwy.
Skubane dzieciaki!
Na koniec mała prywata skąd się wziął tytuł recenzji „Oskubany przez dzieciaki!”. Pierwszy kontakt z recenzowaną tutaj łajbą o kurczakach mieliśmy w składzie: Lady J., Mały Pirat i ja na jesiennej imprezie w Gdyni „GRAMY”. W pokoju z grami dla dzieciaków, miła Pani z obsługi zaproponowała nam na początek pograć w „Skubane Kurczaki”. W trakcie tłumaczenia nam zasad dosiadła się do nas dziewczynka, która chciała z nami zagrać na co przystaliśmy. Z ironią słuchałem, jak Pani tłumacząca instrukcję tłumaczyła jednocześnie dla dziewczynki, że my gramy po raz pierwszy i żeby dała nam pograć, a nie od razu będzie nas skubać i ogrywać.
Do pierwszej rozgrywki przystąpiliśmy w składzie: dziewczynka, Lady J. i ja i nie pamiętam ile trwała ta rozgrywka ale nie więcej niż 10 minut, a dziewczynka oskubała nas z wielkim uśmiechem na twarzy. Jakby tego było mało w międzyczasie dosiadła się do nas druga dziewczynka, która również chciała z nami zagrać. Po skończonej pierwszej partii ucieszyłem się, że dołączy do nas kolejna osoba, bo pomyślałem, że chociaż z tą drugą dziewczynką wygramy i…przy drugiej rozgrywce gra dla nas trwała chyba jeszcze krócej. Dziewczyny rywalizowały między sobą, która nas szybciej oskubie!
Miła Pani z obsługi powiedziała nam na koniec, żebyśmy się nie przejmowali, bo dziewczynki ogrywają każdego dorosłego, który się tu pojawi i chce zagrać w kurczaki. Jak się bowiem okazało dziewczynki biorą udział w turniejach „Skubanych kurczaków” i często dzielą się nagrodami za pierwsze miejsca między sobą 😉
Noty:
-
- Wykonanie – 5+/6
- Złożność – 1/6
- Interakcja – 1/6
- Grywalność – 5/6
Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal
8 Nasza ocena: |