Kończący się weekend nie był zbyt owocny w pływanie planszówkowymi łajbami, a szczerze mówiąc był wręcz tragiczny i najsłabszy od sierpniowego powrotu do żywych. Honoru broni rozegrana partia w Hawanę. Udało nam się wypłynąć w składzie trzyosobowym na sobotni wieczorny rejs. Niestety w tym czasie, ani Mała Lady, ani tym bardziej Mały Pirat nie spali jeszcze w swych hamakach i niech to będzie piracka wymówka, co mej godności trochę uchroni :p Stało się bowiem tak, że w bitwie o Hawanę zająłem niechlubne trzecie miejsce, a Lady J. drugie. Ze zwycięstwa cieszył się Niemłody Majtek, aczkolwiek poznał dobre serce Pirata w ostatniej turze, co pozwoliło dla Niemłodego Majtka odnieść zwycięstwo.
Brak rejsów sprzyjał temu, aby dokonać przeglądu floty i właśnie wtedy przypomniała o sobie pradawna łajba…Znak Starszych Bogów. Łajba ta pojawiła się w mej zatoce w kilka dni po marcowej premierze tego roku w naszym ojczystym języku. Szmat czasu, który zbierała kurz na swym kadłubie spoczywając w szafie przygnieciona innymi łajbami. Właściwie to nawet nie pamiętam dlaczego poszła w zapomnienie i dlaczego nawet nie sprawdzałem ładowni. Dzisiaj to zmieniłem, ku uciesze wielkiego Cthulhu!
Ładownia sprawdzona i trzeba przyznać, ze jest pełna skarbów. Dużo różnych znaczników i piękne niestandardowo duże karty przygód, bohaterów i przedwiecznych. Wszystko to sprawia bardzo dobre wrażenie i aż chce się zapuścić do muzeum jedynie w blasku świec, bądź słabego światłą nędznej latarki. Niestety nawet próbnego wodowania tej łajby jeszcze nie zrobiłem, a to dlatego, że muszę w pierwszej kolejności wszystkie karty przyodziać w koszulki i zabezpieczyć przed wilgocią macek Cthulhu oraz całej reszty obślizłych stworów. Tym samym miałem teoretycznie czas na poznawanie słowa pisanego przez wszystkich instrukcją zwanego.
Chociaż łajba ta nie uchodzi za trudną w prowadzeniu, to jednak po jednym czytaniu instrukcji bez rozgrywki testowej muszę przyznać, że nie wydaje mi się abym wszystko miał wyjaśnione, jak na tacy (ale to już zweryfikuje pływanie). Pierwszy rejs na pewno będzie solo i jest szansa (o ile koszulki dopłyną), że odbędzie się jeszcze w najbliższym tygodniu. Ja czekam na koszulki, a tym, co jeszcze na tej łajbie nie pływali wrzucam kilka obrazów z dzisiejszego sprawdzania ładowni.