Strategia zakupów: kupić więcej niż pudło z grą…

Autor:

Kategoria:

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Prosto z pudła, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Rosnąca konkurencja na rynku gier planszowych, sprawia, że bardzo często cena poszczególnych tytułów w poszczególnych punktach znacznie się różni. Szczególnie te podmioty, które sprzedają tylko w sieci mają ceny bardzo zbliżone do hurtowych. Sklepy, które prowadzą działalność internetową i stacjonarną zazwyczaj ceny mają wyższe. Wiąże się to m.in.: z koniecznością wynajęcia lokalu. Ale warto się zastanowić co tak faktycznie kupujemy w danym sklepie oraz jaka jest strategia naszych zakupów.

Początki mojego hobby planszówkowego wiązały się z poszukiwaniem w sieci najtańszych sklepów i zbieraniem zamówienia w 2-3 osoby tak, by nie płacić za przesyłkę. Jak się okazało, tanio nie zawsze znaczy korzystnie: zakup w jednym ze sklepów, o nazwie brzmiącej jak tytuł gry w której każdy z graczy dysponuje 15 pionami w różnych kolorach, które przesuwa po planszy, składającej się z 24 pól (trójkątów), zakończył się otrzymaniem przesyłki z innym towarem niż zamawiany, a wymiany nigdy się nie doczekałem bo sklep chyba przesadził z promocjami i… zniknął. Nie przekreślam tutaj sklepów internetowych: część z nich ma naprawdę dobrą ofertę i wysoką jakość obsługi. Są często prowadzone przez ludzi, dla których gry to nie tylko biznes, ale także pasja.  Ze sklepów internetowych korzystałem dopóty, dopóki w mieście nie pojawił się punkt z grami planszowymi i karcianymi, który skupił się nie tylko na sprzedaży. Właściciele sporo energii włożyli w budowanie sceny karcianej i planszówkowej.

I tutaj dochodzimy do sedna, gdyż przyznam, że to wydarzenie wymusiło zrewidowanie mojego podejścia do zakupów. Pojawił się nowy przelicznik. Owszem, kupuję gry kilka złoty drożej, ale za to otrzymuje przestrzeń w której mogę spotkać innych graczy, skorzystać na miejscu z gier z wypożyczalni (nie wnosząc dodatkowych opłat), uczestniczyć w turniejach i w większych wydarzeniach jak np. noc planszówek.

Dla mnie przelicznik jest prosty: kupując w lokalnym sklepie, który dba o graczy, dostaję grę, plus możliwość skorzystania z innych usług.  Mówiąc prościej: kupić grę jak najtaniej jest może dobrą taktyką… Ale w rozwijaniu hobby liczy się strategia. A ta wymaga spojrzenia szerszego niż kwestia aktualnie podejmowanego zakupu.

Niezależnie co UncleLion napisze, rynek rządzi się własnymi prawami. Ale zanim zaczniemy krytykować w sieci politykę cenową sklepu X, spróbujmy spojrzeć na to co faktycznie kupujemy. A nawet jeżeli przyjmujemy taktykę niższych cen, nie narzekajmy na forach. To czy cena była uzasadniona okaże się może już po kilku miesiącach gdy sklep splajtuje lub zacznie się rozwijać. Bo czasem możemy być pozytywnie zaskoczeni płacąc kilka złotych więcej….

Łukasz "UncleLion" Juszczak
Łukasz "UncleLion" Juszczak
Mąż, planszoManiaK, recenzent, socjolog, rowerzysta, yerboholik, redaktor naczelny... wiele ról, które się zazębiają niczym mechanizmy w dobrym euro....

Masz chwilkę?

Przeczytaj także

7 KOMENTARZE