[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]
Żółwie nie mięczaki, każdy to wie i dlatego w pirackiej zatoce również goszczą się. Skorupy twarde, nogi krótkie, a wszystko drewniane i do morderczego wyścigu przygotowane. Trzeba przyznać, że „mamoniarze” z nich niesłychani, bowiem cel tej gonitwy współczesnym szczurom jest dobrze znany, kto pierwszy dopadnie do sałaty, ten jest wygrany! Pędzące żółwie przez Egmont wydane, tym razem przez Pirata zostaną zrecenzowane! Jeśli więc trochę czasu masz i się zastanawiasz, czy zupę z żółwi gotować, czy może jednak planszę do gry przygotować, to czytaj dalej, a twe wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane…bądź ewentualnie razem z zupą z żółwi rozgotowane. Agrr!
Co w ładowni?
Łajba swymi wymiarami nie odbiega znacznie od wymiarów wcześniej recenzowanych Pan tu nie stał!, czy też Piraci: Karaibska flota, czyli nie jest to wielkie pudło, które mogłoby być przeszkodą w transporcie do kolegów naszych małych piratów, którzy chcieliby pograć w większym składzie. W ładowni znajdziemy: 1 planszę; 5 figurek żółwi; 5 kafelków z podobiznami żółwi; 52 karty; 1 instrukcję.Polska edycja Pędzących żółwi wykonana jest po prostu świetnie. Solidna, prostokątna, rozkładana plansza przedstawiająca polanę na której ułożona jest ścieżka z kamieni na końcu której znajdziemy sałatę, a więc upragniony przedmiot pożądania żółwi biorących udział w wyścigu. Na polanie są kwiatki i latające pszczoły, czyli kolorowo i radośnie, tak jak powinno być na łajbie dla dzieciaków. Same żółwie to też solidne „kawałki” drewna w różnych kolorach (rzucane i gryzione bez uszczerbków na zdrowiu 😉 Kafle z podobiznami żółwi również wykonane są z grubej tektury, co zapewnia im długą żywotność. Wyłącznie karty sprawiają wrażenie, że mogłyby być trochę grubsze, bo same grafiki są tak samo, jak w przypadku wszystkich występujących na elementach gry, kolorowe i miłe dla oka, co przyciąga dzieciaki do gry.
Jak tym pływać i jaki kurs?
Pędzące żółwie to gra planszowa od 2 do 5 graczy, która skierowana jest do najmłodszych piratów i ich rodzin. Każdy z graczy prowadzi swojego żółwia w wyścigu. Wygrywa ten gracz, którego żółw pierwszy dojdzie do końca polany po ścieżce z kamieni i dobierze się do sałaty.
Przed rozpoczęciem rozgrywki, rozkładamy planszę i ustawiamy wszystkie żółwie na kamieniu z napisem „START”, pamiętając przy tym o najważniejszej zasadzie, iż niezależnie od ilości graczy biorących udział w danej rozgrywce, na starcie i w całym wyścigu biorą udział zawsze wszystkie żółwie ale o tym dalej. Następnie wykładamy na stół zakryte kafle z podobiznami żółwi i mieszamy je, kolejno wszyscy gracze w sposób losowy dobierają dla siebie po kaflu i nie pokazując nikomu podglądają, jakiego żółwia wylosowali (zasady gry dopuszczają jednak w przypadku rozgrywki z najmłodszymi dobieranie żółwi w sposób jawny). Pozostałe zakryte kafelki żółwi trafiają do pudła od gry. Ostatnią czynnością z przygotowania jest przetasowanie talii kart, rozdanie dla każdego po pięć kart i położenie pozostałych kart przy planszy, a wtedy zaczynamy już rozgrywkę.
Wyścig przebiega w taki sposób, że każdy z graczy zagrywa jedną kartę z posiadanych na ręce, co pozwala poruszać żółwiem w wyścigu. Na kartach znajdziemy oznaczenia umożliwiające poruszenie żółwiem o 1 lub 2 pola do przodu ale również o 1 lub 2 pola do tyłu. Cały sedno mechaniki polega na tym, że na kartach mamy podobizny żółwi we wszystkich kolorach żółwi, jakie są w grze, a po zagraniu karty poruszać możemy wyłącznie żółwiem takiego koloru, jaki jest na zagranej przez nas karcie (dlatego w grze zawsze biorą udział wszystkie żółwie). Prosta zależność ale wymuszająca na dzieciakach kombinowanie i uczy blefu ;), bo co gdy nie mamy na ręce żadnej karty pomocnej dla naszego żółwia, a co gorsze czasami możemy mieć kartę, która będzie miała negatywny skutek na naszego szczęściarza. Na niektórych kartach są również żółwie ze skorupami w kolorze „tęczowym”, wówczas poruszamy żółwiem w kolorze wybranym przez nas. Dodatkową zasadą specjalną, która wzbudza wiele uśmiechu i radości wśród najmłodszych ale nie tylko, jest zasada, że gdy na danym polu stoi już jakiś żółw, a następny gracz porusza kolejnym żółwiem i wchodzi na to pole, to ustawia swojego żółwia na „skorupie” już tam stojącego 😉 Następnie, gdy porusza się ten poniżej to zawsze zabiera ze sobą te żółwie, które stoją na nim. Świetny pomysł, który bardzo podnosi poziom radości i przyjemności z rozgrywki z najmłodszymi. Swoją turę kończymy, gdy poruszymy żółwiem, po czym dobieramy jedną kartę na rękę (w ciągu gry zawsze musimy mieć 5 kart na ręce).
Gdy zdarzy się tak, że kilka żółwi wpadnie na metę w utworzonej przez włażenie na siebie wieży, wygrywa żółw gracza, który był na samym dole i niósł na swej skorupie całe to wesołe towarzystwo.
Do abordażu, czy na dno?
Zupy z żółwi nie będzie! Jeśli bowiem, macie małe pociechy w domu i lubcie gry familijne to Pędzące żółwie jest łajbą, którą obowiązkowo musicie posiadać na swej półce. Gra jest po prostu świetna. Proste zasady, bardzo dobre wykonanie, losowość, która właściwie jest nieodzownym elementem gry dla dzieciaków, szczypta matematycznej edukacji w podstawach dodawania i odejmowania (tfu! jakie to niepirackie – edukacja!) oraz emocje związane z niepewnością czyj to żółw, tak galopuje do przodu?! = 5+. Oczywiście nie ma sensu rozpatrywać tej łajby w kontekście wyłącznie „twardych” graczy, czy też samych dorosłych, mija się to po prostu z celem. Z założenia jest to łajba skierowana do dzieciaków i ich rodzin i wyłącznie przez pryzmat takich graczy i rozgrywek należy rozpatrywać Pędzące żółwie, jako tytuł obowiązkowy w kolekcji. W takim właśnie układzie jest to jeden z najlepszych tytułów na naszym rynku. Natomiast muszę też przyznać, że żółwie w gronie niedzielnych graczy w zestawie koedukacyjnym również sprawdzają się dobrze i przez swój stosunkowo krótki czas rozgrywki (ok. 20 min.), stanowią dobre wprowadzenie do wieczoru z planszówkami, bądź też jako luźne zakończenie tegoż wieczoru. Z mojego zbójeckiego doświadczenia wynika, iż najsłabiej żółwie „biegają” w zestawie chłopców 10-12 lat, jeśli nie grają z nimi dziewczynki, bądź dorośli, bo jak można w ogóle im proponować grę w żółwie, jeśli na półce czai się smok do ubicia w Drako! 😉
Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal
Dane techniczne łajby
nazwa: Pędzące żółwie
wyporność: od 2 do 5 piratów
wiek pirata: od 5 lat
czas rejsu: ok. 20 minut (w przypadku najmłodszych może oczywiście potrwać dłużej 😉
Piracką łajbę Trzy Trolle wspierają i rabaty na gry zapewniają!