Pirates of the Spanish Main: Shuffling the Deck Card Game

Czarna bandera na maszt!

0

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Świst kul, krzyk starych kundli morskich, plusk wpadających ciał do morza…o tak! To bracia piraci odwiedzili mą zatokę i trzeba przyznać, że smakowicie się zapowiadało, gdy się już zbliżali i kadłub swój okazali. Czarna bandera smagana wiatrem dumnie wzniesiona ponad wszystkie maszty, to jest to, co serce me raduje i na wielką przygodę po łupy, piękne dziewki i wieczną chwałę każdy pirat się szykuje. Arrr! Do stu piorunów! Trzymać swe łapy od mych skarbów z dala, bo „Pirates of the Spanish Main: Shuffling the Deck Card Game” o przy długiej nazwie łajby do mnie zawinęło i pożogę na morzu rozpoczęło!

Co w ładowni?

Wydawnictwo WizKids zdecydowało się na bardzo nietypowe pudełko. Prostokątne z cienkiej tektury, w środku którego znajduje się wypraska, która jest wykonana z grubszej tektury niż pudło właściwe ale problem jest taki, że gdy karty wsuniemy w koszulki, to wypraska nie spełnia swojego zadania, a właściwie to spójrzcie sami:

Pirates of Spanish Main 02
Bądź mądry i wsuń to teraz do pudełka 🙂

Pudełko otwierane jest u górnego szczytu, gdzie dodatkowo natraficie na wieszaczek, co przypomina mi pudełka z rękawiczkami do ogródka itp., jakie można znaleźć w supermarketach. Tego typu rozwiązanie zamknięcia powoduje częste naderwania kartony przy otwieraniu pudełka. Marudzę ale podoba mi się grafika na pudle. Dwa trójmasztowce związane w pojedynku morskim, a nad nimi twarz jednego z piratów występujących w grze.

W środku pudła oprócz instrukcji wyłącznie w języku angielskim dostajemy: 58 kart przygód; 9 kart piracki statków i 9 kart pirackich kapitanów; 24 karty ruchu; 9 kartonowych podkładek pod karty statków pirackich, które stanowią ładownie tych statków. Jakość kart jest dobra ale mogłyby być grubsze, a dodatkowo mam wrażenie, jakby w przypadku mojego egzemplarza w trakcie procesu produkcji (dokładnie chyba pakowania), karty były jeszcze mokre, bo wszystkie były delikatnie wygięte do środka. Koniec marudzenia. Grafiki wszystkich kart są baaardzooo klimatyczne! Wyglądają, jakby były malowane akwarelą, co nadaje im specyficznego wyglądu. Same w sobie zaś ociekają klimatem pirackich przygód morskich. Utrzymane w stylu realistycznym, a wszędzie spotykamy, statki, piratów, mapy skarbów, trupie czachy, a także krakena i wszystko, co kojarzy nam się z piratami. Ode mnie ogromny plus za grafiki, bo naprawdę budują świetny klimat.

Jak tym pływać i jaki kurs?

W grze wcielamy się w pirackich kapitanów, którzy będą walczyć o sławę na morzu. Kto na koniec gry będzie miał najwięcej punktów sławy ten wygrywa. Sławę zdobywamy poprzez zdobycie kart przygód. Prosto, jasno i czytelnie tylko odrobiny rumu brakuje. Przed przystąpieniem do gry rozkładamy w rzędzie kartony ładowni, a następnie w sposób losowy wykładamy na nie 9 kart statków pirackich. Następnie tasujemy talię kart przygód, wykładamy jedną odkrytą, a pozostałe odkładamy w zakryty stos z którego będziemy dociągać kolejne przygody. Tasujemy również karty ruchu i wykładamy 3 karty odkryte, a resztę odkładamy w zakrytym stosie. Teraz gracze w sposób losowy dostają z talii kapitanów po dwóch na rękę (w przypadku gdy grają wyłącznie dwie osoby to każdy dostaje trzech kapitanów), a tożsamość otrzymanych kapitanów pozostaje ukryta. Reszta kapitanów trafia z powrotem do pudła. Rozpoczynamy grę.

Gotowi do przygody! Ahoj!
Gotowi do przygody! Ahoj!

Gracze rozgrywają swoje tury na przemian w ruchu zgodnym ze skazówkami zegara. W swojej turze gracz może wykonać jedną z dostępnych akcji: 1. Zagrać kartę ruchu; 2. Naprawić statki; 3. Oskarżyć innego gracza; 4. Spasować.

1. Zagrać kartę ruchu – gracz może zagrać jedną z trzech wyłożonych kart ruchu. Cały „trick” w tym, że poruszamy się tylko od lewej do prawej wzdłuż rzędu statków. Dodatkowo powinniśmy sie tak poruszać aby nikt nie poznał, ktory statek jest nasz. Całe szczęście poruszać możemy także statkami pozostałych graczy.

2. Naprawić statki – w wyniku pewnych akcji wynikających z kart przygód statki będą uszkodzone (wówczas odwraca się je na drugą stronę). Statki uszkodzone mogą się poruszać ale nie mogą zdobywać punktów sławy. Wykonując tą akcję naprawiamy wszystkie uszkodzone statki, łącznie ze statkami innych graczy.

3. Oskarżyć innego gracza – tak, jak pisałem wcześniej nie ujawniamy tożsamości naszych kapitanów. W tej akcji możemy spróbować w drodze dedukcji oskarżyć kogoś, że jest kapitanem jakiegoś konkretnego statku na morzu. Gdy nam się to uda, wówczas oskarżony gracz musi wyłożyć odkrytą kartę rozpoznanego kapitana na stół, a my zdobywamy połowę punktów sławy, jakie on miał na swoim statku. Do końca gry nie możemy już oskarżyć tego gracza, że jest kapitanem, który został właśnie ujawniony.

4. Spasować – jak sama akcja wskazuje możemy po prostu spasować. W zamian możemy wymienić jedną z dostępnych (wyłożonych) kart ruchu na pierwszą z wierzchu talii kart ruchu.

No i jeden anglik zdobędzie trochę sławy.
No i jeden anglik zdobędzie trochę sławy.

Po wykonanej akcji następuje rozegranie karty przygody. To właśnie teraz mamy możliwość zdobycia punktów sławy, które stanowią właśnie same karty przygody. Odbywa się to w taki sposób, że oprócz opisu karty przygod jest na karcie wskazane jest na jakich pozycjach w rzędzie statki zdobywają sławę. Tak, tak wiem cały urok pirackiej przygody trochę się ulotnił. Pozycje statku liczy się od pierwszego po prawej (najbliżej położonego przy karcie przygody) do dziewiątego, czyli ostatniego na lewym krańcu.  Na przykład na zdjęciu powyżej punkty sławy zdobywają statki na pozycjach 1, 3 i 5 o ile nie są uszkodzone. Bierzemy wyłożoną kartę przygody oraz dwie dodatkowe z talii kart przygód i wkładamy je pomiędzy statki, a ich ładownie na wskazanych miejscach w rzędzie.

To właśnie też z kart przygód będzie wynikało, jakie statki w rzędzie będą uszkodzone, kto kogo zniszczy a nawet kto na kogo dokona abordażu i splądruje statek przeciwnika z punktów sławy. Oczywiście, że w karciankach losowość to rzecz naturalna ale żebym nawet nie mógł wybrać kogo atakuję! No to jaką tu przybrać taktykę? Całe szczęście w  wariancie poszerzonym możemy mieć wyłożone dwie karty  przygód. Rozgrywane są w kolejności i uzupełniane o jedną kartę na końcu każdej tury. Daje to możliwość, jakiejś minimalnie taktycznej rozgrywki, bo z wyprzedzeniem wiemy na jakie pozycje będzie miała wpływ karta przygody w naszej turze. Kolejna dodatkowa zasada zezwala nam na posiadanie dwóch dodatkowych kart ruchu na ręce, które możemy rozegrać w swojej turze i uzupełnić po zagraniu którejś z posiadanych.

Nasza wyprawa po morzu kończy się, gdy wyczerpie się stos kart przygód. Wówczas gracze odkrywają tożsamość swoich piratów i przeliczają ilość punktów sławy zdobytych na statkach i leżących przed nami, które zostały zdobyte w wyniku oskarżeń innych graczy. Każda zdobyta karta przygody to 1 punkt zwycięstwa. Wygrywa gracz, który zdobył najwięcej punktów.

Do abordażu, czy na dno?

Przyznaję i to bez wykrywacza kłamstw (czytaj bez kubka rumu), że czekałem na nowy tytuł o piratach od wydawnictwa WizKids. Oprawa którą widziałem na zdjęciach w internecie tylko rozbudzała mój apetyty na ten tytuł. Dlatego bez wahania nabyłem tą łajbę, gdy pojawiła się w rodzimych sklepach. No i problem jest taki, że po części się zawiodłem, a po części nie. Karcianka w sosie blefu, wzajemnego oskarżania i z odrobiną dedukcji (chociaż to bardziej pasuje do Sherlocka, czy też Mr Poirot’a niz piratów), w trakcie toczących się bitew morskich wydawała się być dla mnie idealna. Po tym jak dostałem grę już w swoje łapy to wiedziałem, że nie zawiodłem się właśnie na oprawie. Na kartach jest wszystko, co wyczytacie na kartach ksiąg o przygodach piratów i to naprawdę w świetnej jakości grafik. Zaatakuje nas kraken, spotkamy syreny morskie, znajdziemy mapy skarbów i wyspy skarbów, będą miały miejsce sztormy, a statki teoretycznie będą niszczały od salw z dział. Gorzej jest w samej rozgrywce. Nie chodzi tu o samą mechanikę, która działa sprawnie ale o dobranie do niej właśnie pirackiego tematu.  Co mi z tego, że grafiki są piękne, a opisy na kartach wskazują, że odkryliśmy wyspę skarbów, bądź statek nasz rzucany jest po morzu przez sztorm skoro wszystko sprowadza się do jednego, czyli do Twojej pozycji w rzędzie. Równie dobrze mógłby to być tytuł w innym bardzo abstrakcyjnym sosie.

Jeżeli chodzi o skalowność to w tym przypadku uważam, że gra sprawia większą przyjemność, gdy gra się w 3 lub 4 osoby. W przypadku partii dwuosobowych wdziera się monotonia, a długość rozgrywki ok. 40-50 minut nie jest całkiem mała. W większym składzie statki są często w ruchu przez co nie jest też tak łatwo namierzyć, kto jest kim na morzu.

Wygląda na to, że sporo narzekam przez cały tekst ale nie jest prawdą, że jest to słaba gra. Narzekam wyłącznie z punktu widzenia miłośnika morskich przygód, abordażu i beczek rumu. Zabrakło mi wpływu na to, co moja piracka flota może zrobić. Ogólnie jest to dobry tytuł z ciekawą mechaniką blefu i dedukcji. Proste zasady pozwalają na to, że spokojnie może on zagościć na stołach familijnych i początkujących graczy. Napiszę nawet więcej, z uwagi na to, że obecnie można wyłowić go za miej niż 30 dublonów (choćby tutaj) polecam sprawdzić tą łajbę, choćby po to aby nacieszyć oko klimatyczną oprawą. A jeśli nie nosicie przepaski na oku, tak jak ja, to może się okazać, że będziecie mniej marudni niż ja, a przyjemność z rozgrywki będzie dla Was większa. Łyk malagi dla wszystkich i w rejs!

Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal

Dane techniczne łajby
nazwa: Pirates of Spanish Main: Shuffling the Deck Card Game
ładowność: od 2 do 4 piratów
wiek pirata: od 8 lat
czas rejsu:  ok. 40 minut
stocznia: WizKids
rozmiar koszulek: 56mm x 87mm

Kurs na BGG