[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]
Dieta fitness nie jest tym, co piraci lubią najbardziej, żeby nie napisać, że w ogóle nie w głowie mi sałateczki, jogurciki 0% i inne niskokaloryczne i niesmaczne produkty. Żeby jakiś zefir nie zdmuchnął nas z pokładu potrzeba brutalnej siły napędzanej mięsem, rumem i odrobiną szaleństwa w oczach. Dlatego jeśli sałatka to tylko z karaluchami, a jak już wiecie, że gdy są karaluch to jest impreza! Sałatka z karaluchami od wydawnictwa G3 dzisiaj Wam serwuję i do wspólnej zabawy nawołuję!
Co w ładowni?
Sałatka z karaluchmi to gra karciana z serii gier przyprawionej szczyptą imprezowych owadów (w serii m.in. Karaluszek kłamczuszek, Mól szachrajek). Ponownie otrzymujemy sympatyczne pudełko, w którym znajdziemy kilkadziesiąt kart oraz instrukcję. Standardowo, jak w każdym przypadku karcianki od G3, jakość wykonania jest bardzo dobra i warta każdej złotówki, którą wydaliśmy na tą grę. Jednakże przyczepię się do samego rozmiaru kart 😛 Arrr! Rozmiar jest niestandardowy (80 mm x 40 mm) i nie ma szans abyście znaleźli koszulki na te karty, co z uwagi na imprezowy charakter rozgrywki może oznaczać szybkie pojawienie się na kartach śladów tłustych paluchów po chipsach, czekoladkach, frytkach i co tam jeszcze konsumujecie, gdy na stole karaluchy szaleją.
Jak tym pływać i jaki kurs?
Co tu dużo pisać, karaluchy znowu idą w prostotę zasad na rzecz udanej imprezy. Podstawą karaluszej sałatki są cztery warzywa: kapusta, kalafior, papryka i pomidor z których to komponujemy nasze danie. Dostajemy karty na rękę, zagrywamy w ekspresowym tempie na stół i jednocześnie nazywamy nasze warzywo przy czym nie możemy używać nazwy warzywa, która była wypowiedziana przez naszego poprzednika i to nawet, gdy mamy takie samo warzywo. Co wówczas robimy? Kłamiemy! Nie bawimy się w pozorne blefowanie, jak na imprezie z Karaluszkiem kłamczuszkiem tylko bez jąkania musimy skłamać np. poprzednik wyłożył paprykę i my też wykładamy, a mówimy „pomidor”. To samo dotyczy przypadku, gdy gracz przed nami skłamał i powiedział „pomidor”, a my wykładamy kartę i bęc jest pomidor, to nie ma wyjścia kłamiemy i mówimy np. „kalafior”. Kolejny przypadek w którym musimy mówić nieprawdę to moment, gdy do komponowanej sałatki na stole wpadnie karta z karaluchem. Każdy z karaluchów upatrzył sobie, jakieś warzywo i nie możemy wówczas wymawiać nazwy tego warzywa, gdy trafi nam się na wykładanej karcie. Zawahania, pomyłki i wszelkie eeeeeee, ooooooh są mocno karane, a gracz któremu powinęła się noga zabiera wszystkie karty do swojej puli, co może w końcówce bardzo boleć. Wygrywa ten gracz, który, jako pierwszy dorzuci (pozbędzie się kart z ręki) wszystkie swoje warzywa (karty) do sałatki na stole.
Do abordażu, czy na dno?
Sałatka z karaluchami okazała się smacznym dodatkiem do rodzinnej imprezy. Gra zapewnia inny charakter rozgrywki, niż poprzednio recenzowany przeze mnie Karaluszek kłamczuszek i za to bardzo duży plus, że w serii są tak różne od siebie gry. Sałatka pozbawiona jest subtelności blefowania, co było wielką zaletą Karaluszka ale wymaga szybkiego kojarzenia tego, co jest na stole, co powiedział nasz poprzednik i co trzymamy w ręce. Te trzy elementy powodują, że język potrafi się ostro zaplątać, gdy szybko próbujemy nazwać wykładane przez nas warzywo i jest przy tym dużo śmiechu z siebie i współgraczy. Gra sprawdza się nawet w najmniejszym wymaganym składzie dwóch osób, co nie zdarza się często w przypadku gier imprezowych. Do minusów można zaliczyć bardziej odczuwalny spadek regrywalności, gdy przesycimy się grą na jednej imprezie, niż to odnotowałem w przypadku Karaluszka oraz mniejszą uniwersalność (nie wszyscy dorośli chcieli zasiąść do gry o sałatce 😛 i dlatego zabieram dla sałatki pół punktu w porównaniu do oceny kłamczuszka 😉
Smacznego!
Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal
Dane techniczne łajby
nazwa: Sałatka z karaluchami
ładowność: od 2 do 6 piratów
wiek pirata: od 8 lat
czas rejsu: ok 10-15 minut
stocznia PL: G3
Kurs na BGG
Za przekazanie łajby dla wydawnictwa G3 dziękuję i do pływania na ich łajbach nawołuję!