Już za cztery lata, już za cztery lata! Pooolska będzie Mistrzem Świata! A czemu nie dzisiaj? Mając na swej półce pudło z grą Goool! od wydawnictwa Egmont nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy nawet dzisiaj rozegrali turniej, którego zwycięzcą zostaną nasze biało-czerwone orły. Goool! to gra autorstwa Corme van Moorsel przeznaczona dla dwóch graczy, w której każda ze stron poprowadzi swój zespół do zwycięstwa, bądź porażki, bo ostatecznie zwycięzcą może być tylko jeden gracz. Gra ukazał się tuż przed finałami tegorocznych Mistrzostw Świata w piłkę nożną, które odbywały się w Brazylii, co niewątpliwie było strzałem w dziesiątkę. Jak natomiast gra się sprawdza, gdy piłkarskie emocje na dużym ekranie opadły? Dowiecie się czytając naszą recenzję.
W szatni.
Zaczynamy od przeglądu drużyn, wyposażenia szatni i boiska. W niewielkim poręcznym pudle dostajemy planszę (6 x 10 pól), która odzwierciedla boisko, 10 drewnianych piłkarzyków, piłkę, która przypomina krążek do hokeja oraz trzy drewniane kostki do odmierzania kolejnych tur i wyniku meczu, a także jedną kostkę k6. Wykonanie bardzo spodobało się mojej rodzinie. Boisko z ustawionymi na nim piłkarzykami przyciąga oko graczy, a nie ma już w ogóle mowy aby miłośnik piłki nożnej przeszedł obojętnie obok stołu z rozstawioną grą. Jakość wykonania poszczególnych komponentów jest bardzo dobra, ale do tego już dawno przyzwyczaiło nas wydawnictwo Egmont. Przed przystąpieniem do gry ubieramy koszulki (naklejamy numerki 😉 ) naszym piłkarzom i możemy wybiegać na murawę.
Mecz
Po odsłuchaniu hymnów 🙂 naprzemiennie rozstawiamy naszych zawodników na boisku według kilku określonych zasad. Po pierwsze nie możemy ustawić naszego zawodnika na połowie przeciwnika, po drugie jednego piłkarza musimy ustawić na pozycji bramkarza, po trzecie w polu karnym oprócz bramkarza może przebywać wyłącznie jeden nasz obrońca i po czwarte ustawiamy jednego zawodnika na środku boiska. Grę od wykopu piłki rozpoczyna gracz, który wyrzuci więcej oczek na kostce. Następnie tura przechodzi na drugiego gracza.
Swoją turę gracz rozpoczyna od rzutu kostką. W zależności od liczby wyrzuconych oczek mamy różną liczbę ruchów do wykonania. Zawsze poruszamy jednym piłkarzem. Piłkarz poruszać się może do przodu, do tyłu i na boki, ale nigdy po skosie. Nie może też wbiec na pole zajmowane przez innego piłkarza. Natomiast gdy dojedzie do pola na którym jest piłka, to kopie ją w wybranym przez siebie kierunku (piłka może mieć tor ruchu po skosie). Kopnięcie to dodatkowych darmowy ruch o jedno pole, który nie pomniejsza nam liczby dostępnych ruchów uzyskanych po rzucie kostką, a gdy piłkę podamy do naszego kolejnego piłkarza, to ten ponownie może ją za darmo podać dalej, a następnie odliczamy pozostałe punkty ruchu. Dzięki temu drobnemu, a zmyślnemu mechanizmowi, nasza piłka przy dobrym ustawieniu zawodników i odpowiednim wyniku kostką, może przemierzyć całe boisko i wpaść do bramki naszego rywala. Piłka nie przechodzi przez pole na którym stoi zawodnik przeciwnika i nigdy nie może zakończyć swojego ruchu na zajętym polu. Podczas „lotu” piłki możemy raz zmienić jej tor ruchu o 45 stopni, co daje nam możliwość podkręcenia piłki i wymanewrowania zawodników przeciwnej drużyny. Po wykonaniu ruchów przez dwóch zawodników, kończy się jedna tura. Mecz rozgrywamy przez 25 tur, a wygrywa oczywiście ten gracz, który zdobędzie więcej bramek.
90 minut
Muszę przyznać, że gra jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Przed rozgrywkami myślałem sobie, że to nie może się udać. Nie ma sędziego, nie ma fauli, nie zmieniamy stron boiska, nie można wchodzić na pole innego zawodnika. Wszystko na nie, a okazało się, że sama gra jest bardzo przyjemna i wywołuje sporo emocji wśród najmłodszych miłośników futbolu. W pierwszych partiach trzeba dzieciakom pomóc. Jak dodawać darmowe ruchy, jak podkręcić piłkę o 45 stopni, jak się ustawić, a później to już jest święto fanów piłki nożnej 🙂 Najważniejszą sztuką w całej grze jest ustawienie taktyczne swojego zespołu w celu wykorzystania darmowych podań i wcale nie chodzi tu o murowanie bramki, bo tak nie wygramy. Akcje muszą przebiegać płynnie, a całość przypomina bardzo tzw. „tiki-takę” z której słyną piłkarze Barcelony, a więc seria podań z pierwszej piłki i gol.
Zabawę może niestety mocno popsuć losowość, bo liczba naszych ruchów jest zależna wyłącznie od wyniku uzyskanego w rzucie kostką, co jest najsłabszym punktem gry. W ogóle zsiadając do tej gry trzeba być nastawionym na oddanie nóg swoich piłkarzy w ręce pana losu 😉 Niemniej jednak fakt ten przeszkadzał mi wyłącznie gdy grałem z graczem dorosły. Wyrzucenie jedynki w takim pojedynku, potrafiło mocno zirytować i zniechęcić do kontynuowania meczu. Zupełnie inaczej jest wśród dzieciaków, gdzie nie ma to większego znaczenia. Są za to emocje i dobra zabawa. Czas jednego meczu to ok. 20-30 minut, a co najważniejsze, gra ma syndrom „kolejnej partii”, czyli kończymy mecz i z miejsca domagamy się rewanżu. Reasumując nie jest to gra, która będzie gościć na stołach doświadczonych graczy, którzy nie tolerują losowości ale jeśli macie w domu dzieciaki, które w swoich pokojach mają na ścianach plakaty Messiego, czy Lewandowskiego, to nie ma się, co zastanawiać możecie brać w ciemno 🙂 Ode mnie solidne 7.
P.s. Junior zobowiązał mnie do podania jego oceny, co niniejszym czynię – pełna 10!
Za przekazanie pudła dla wydawnictwa Egmont dziękuję i do pływania na ich łajbach nawołuję!