Wirtualny świat bywa zaskakujący a czasem wręcz kontrowersyjny. Znajdziemy w nim równie dużo zjawisk negatywnych co pozytywnych. Są też zjawiska, na pierwszy rzut oka nieoczywiste. Bo jak ocenić próby powiązania planszówek z…. porno i jedzeniem?
Słyszeliście kiedyś o food porn? To próba przedstawienia jedzenia w wręcz perwersyjnie estetyczny sposób. Jeżeli śledzicie blogi kulinarne, macie konto na platformach społecznościowych, szczególnie takich jak Instagram, czy Pinterest z całą pewnością natknęliście się na zdjęcia z hasztagiem #foodporn. Fotografie, na które gdy tylko się spojrzy, człowiek dostaje ślinotoku. Ich twórcy udowadniają, że tak codzienna i rutynowa czynność jak przygotowanie i jedzenie posiłków, może być wyrazem zaangażowania twórcy oraz mieć charakter bardzo zmysłowy.
W ubiegłym roku jako Przystanek Planszówka postanowiliśmy sięgnąć po inną niż pisanie formę propagowania hobby planszówkowego. Wybór padł na fotografię i platformę Instagram. Mając pierwszy raz do czynienia z tym narzędziem, z jednej strony czułem się jak dziecko otrzymujące nową zabawkę, z drugiej, moja dusza socjologa, zaczęła zadawać wiele pytań na temat motywacji i niesamowitego wręcz ekshibicjonizmu wielu użytkowników platformy. Pisząc o ekshibicjonizmie nie mówię tutaj o pornografii, lecz o niesamowitej, wręcz bijącej ze zdjęć, potrzebie wyrażania samego siebie. Oczywiście wśród różnej tematyki zdjęć i wygodnemu systemowi „hasztagów” szybko odnalazłem to co interesuje planszoManiaKa. Ogromne ilości zdjęć gier planszowych. Jedne ciekawsze, drugie mniej, prezentujące zarówno popularne, przestarzałe jak i rzadko spotykane planszówki.
Choć wpisanie tej frazy powinno dawać każdemu planszoManiaKowi bezmiar doznań zmysłowych, z boardgameporn jest trochę jak z pornografią. Są artyści, których akty są prawdziwymi dziełami sztuki (choć nie przez przypadek mówi się wtedy o erotyce) a są tacy, którzy sięgną po najgłębsze pokłady ludzkiej perwersji, co u większości osób wywołuje odruch obronny. Używając innego porównania. Ze zdjęciami planszówek jest jak z potrawami. Można je podać tak, by same w sobie zachęcały do konsumpcji, by już przed zetknięciem się z podniebieniem pobudzały nasze zmysły. A można je podać jak w stołówce szkolnej po to jedynie, by zaspokoić najbardziej podstawowe potrzeby.
Instagram jest kolejnym miejscem gdzie możemy zaszczepiać w ludziach nasze hobby. Jeżeli do kogoś nie przemawia słowo pisane, może zachwycić się obrazem. Wykorzystujmy więc siłę obrazu, pokazujmy innym piękno gier, które w ostatnich latach coraz bardziej zachwycają swoim wykonaniem. Świadomie twórzmy przestrzeń #BoardGamePorn, by nie stała się synonimem zepsucia, lecz zmysłowości będącej wartością dodaną obcowania z planszówkami….. Twórzmy sztukę, a nie planszową perwersję.
W felietonie celowo nie ukazano tego, co autor nazywa „planszową perwersją”. Kto zechce, sam takowe znajdzie wpisując na Instagramie hasztag #boardgameporn. Zachęcam do sprawdzenia także innych planszowych hastagów, np.: #boardgames #gryplanszowe #bgg. Znajdziecie tam o wiele więcej pięknych zdjęć gier planszowych. Prawdziwie zmysłowych obrazów zwykłego przedmiotu jakim jest planszówka….
Heh, no tego się nie spodziewałem. Dzięki