Często zaglądam na platformę Kickstarter.com aby z ciekawością przyglądać się zupełnie nowym, jak i odświeżonym marką w świcie gier planszowych, które zdobywają portfele graczy nim pojawią się na rynku. Nie byłbym sobą gdybym nie przeglądał tych ofert pod kątem pudeł z morską przygodą w środku.
W ostatnich dniach trafiłem na kampanię prowadzoną przez znane wszystkim miłośnikom gier wojennych wydawnictwo Dan Verssen Games. Nie jest to pierwsza kampania na portalu crowdfundingowym dla tego wydawnictwa. Tym razem mamy swoisty dwupak. Mianowicie na koniec stycznia wydawnictwo wystartowało ze zbiórką pieniędzy na wydanie drugiej edycji gry U-boat Leader oraz pierwsze wydanie gry Gato Leader.
Nietypowo, jak na pirackiego rozbójnika co lubuje się w przygodzie, są to wojenne gry solo. W pierwszej z nich stajemy na czele flotylli niemieckich u-bootów w trakcie drugiej wojny światowej. W grze mamy dostępne cztery kampanie. Zaczynamy od „tłustych” lat pełnych zdobyczy na aliantach w latach 1939-1941, aby następnie wynurzyć się u wybrzeży Ameryki i w końcu z drżącym sercem walczyć o każdy dzień życia po tym jak zostaje udoskonalony system wykrywania okrętów podwodnych.
W Gato Leader ponownie poprowadzimy okręty podwodne do walki podczas drugiej wojny światowej. Tym razem, jako dowódca eskadry, wypłyniemy na wody Pacyfiku aby poprowadzić amerykańskie jednostki do zwycięstwa nad skośnookimi braćmi. Oczywiście w takim przypadku nie może zabraknąć wątku Pearl Harbour 😉
W obydwu przypadkach, w końcu to jeden system, zastosowano bardzo prosty sposób regulacji czasu rozgrywki. W każdej kampanii mamy do wyboru czas trwania: short, medium, bądź long. Przekłada się to na liczbę patroli przez które poprowadzimy nasze szare wilki. Mamy też mniejszą pulę punktów na u-booty i wyposażenie, co w praktyce oznacza, że będziemy prowadzić mniejszą flotę, a może nawet tylko jednego podwodnego łowcę.
W przypadku gier wojennych pierwszorzędne znaczenie mają zasady, a nie ozdobniki w wydaniu, nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że gra wygląda dobrze i zachęcająco. Do każdej z kampanii mamy mapę taktyczną, a gdy już napotkamy nieprzyjacielską jednostkę, to rozgrywka przenosi się na sonar, co daje +1000 do klimatu. Aby jednak podkręcić klimat, wydawca dodał pułap finansowy po przekroczeniu którego do każdego pudła wspartego w trakcie kampanii, będą dodawane figurki okrętów.
Niewątpliwie nie jest to propozycja dla wszystkich, a już zupełnie nie dla tych, co preferują rozgrywkę rodzinną, czy też gry imprezowe. Niemniej jednak na rynku nie ma dużego wyboru gier o tak wąskim i specyficznym temacie, co dodatkowo może przemawiać za tym, a właściwie tymi pudłami.
Niezdecydowanych mogą zniechęcić koszty. Pojedyncza sztuka kosztuje 65$ i chociaż, jak na grę wojenną, nie jest to jakaś wygórowana kwota, to już koszt wysyłki, który należy do tego doliczyć, nie należy do najmniejszych. Wysyłka bowiem, i to pomimo faktu, że dla członków UE będzie realizowana z Niemiec, wynosić będzie aż 35$.
Gdy piszę ten tekst wydawnictwo ma już zebrane 18.064$ zatem sukces kampanii murowany. A czy ktoś z naszej redakcji zamelduje się na pokładzie, to się okaże 😉