Przyznaję, mam słabość do gier kładących nacisk na dialog. Najpewniej, to dlatego, że lubię za dużo gadać, co z drugiej strony nie zawsze jest zaletą w tego typu rozgrywkach. Dodatkowo uwielbiam motyw szpiegów, zdrajców, osób działających pod przykrywką. Zachęcony opisem postanowiłem więc dołączyć do kolekcji nowy tytuł — „Avalon – Rycerze Króla Artura”. Czy było to dobre posunięcie?
Moje pierwsze skojarzenie? „Mafia” ! Graliście kiedyś? Przypomnę, jednak z gier organizowanych m.in. na koloniach czy wycieczkach, doskonały pomysł na pracę z grupą, bo gra ta, to prosta droga do integracji (mnie zapoznano z nią w trakcie godziny wychowawczej). Na początku, wedle zasad wszystkich z kilku krążących w różnych środowiskach wersji, każda osoba spośród zebranego grona losuje karteczkę z odpowiednią rolą. Może to być: „społeczeństwo”, „mafia”, bądź postać „policjanta” (a także innych bohaterów, jeśli liczba graczy na to pozwala). Gra opiera się przede wszystkim na dialogu, rzucaniu podejrzeń, oskarżaniu etc. Członkowie mafii w odpowiednim momencie mogą eliminować współzawodników, policjant z kolei może aresztować w swojej kolejce najbardziej podejrzaną dla niego osobę. Oczywiście, na koniec wygrywa albo społeczeństwo, albo tytułowa mafia. Zabawa ta nie tylko jest doskonałym źródłem rozrywki, ale też zmusza ludzi do wzajemnej interakcji, odgrywania ról, przekraczania swoich słabości, wszystko to, by zwieść przeciwnika i wygrać, takie okoliczności zawsze stanowią dobrą okazję do tego, by lepiej poznać członków danej grupy i nawiązać z nimi relacje.
Pamiętacie już? Podobało się? Jeśli tak, to świetnie, ponieważ „Avalon” jest czymś bardzo podobnym, a nawet lepszym! Panie i panowie, zasiądźmy w kole, skoncentrujmy się i przy okazji odpalmy soundtrack z „Władcy Pierścieni” czy „Gry o Tron”. Motywem przewodnim są bowiem czasy arturiańskie!
Niby jak „Mafia”, ale trochę inna
W grze „Avalon – Rycerze Króla Artura” każdy gracz wciela się w postać, której tożsamość jest ukryta przed innymi uczestnikami rozgrywki. Generalnie, mamy możliwość trafić do drużyny dobrych lub złych. Jedni są sprzymierzeńcami Króla Artura, inni należą do zwolenników Mordreda. Każda rozgrywka toczy się przez pięć rund. W ich trakcie gracze muszą skonstruować drużynę uczestników, którzy wyruszą na misję. Wybór odbywa się w głosowaniu demokratycznym. Następnie wszyscy uczestnicy wyprawy oddają swój głos w sposób tajny. Decydują o tym czy chcą sukcesu czy porażki. W tym celu korzystają ze specjalnie przygotowanych kart. Naturalnie, dobru zależy na powodzeniu wyprawy, natomiast złu na porażce, dlatego teoretycznie każda strona wie jak powinna głosować (chociaż nie ma tutaj żadnego nakazu). Zwolennicy Artura za każdym razem konstruując drużynę powinni być niezwykle czujni, gdyż wystarczy tylko jeden głos na „porażkę” w trakcie misji, by zakończyła się ona niepowodzeniem. Może się zdarzyć sytuacja, że aż pięć prób stworzenia składu nie zyska akceptacji wśród uczestników gry. Wówczas następuje definitywny koniec rozgrywki, zakończony zwycięstwem zła. Gra toczy się maksymalnie przez pięć rund, na które trzeba wybrać różną ilość uczestników wyprawy. Zwycięstwo nastąpi w momencie, gdy któraś z drużyn „wygra” minimum w trzech.
Na razie brzmi może trochę zbyt prosto, ale za chwilę będzie dużo bardziej ekscytująco. W „Avalon” może wziąć udział od pięciu do dziesięciu chętnych osób, dla każdej ilości została przygotowana osobna wersja planszy. Jest to o tyle istotne, ponieważ dla każdej wersji oszacowano odpowiednie proporcje składów obydwu stron oraz liczbę osób wysyłanych na poszczególne misje. Przyznać trzeba, że gra zyskuje na swojej atrakcyjności, wraz ze wzrostem liczby uczestników, bowiem większa ilość osób pozwala na wprowadzenie do gry większej liczby wariantów.
Kto ? Kogo ? Jak ?
Ogromnym plusem, urozmaicającym tę zabawę jest możliwość dołączenie specjalnych postaci, które znacząco zmieniają rozgrywkę. Z jednej strony swoimi zdolnościami specjalnymi mogą zwiększyć siłę „dobra”, z drugiej są w stanie wyraźnie wzmocnić „zło”. Wszystkie one wzajemnie komponują się w sposób, który wprowadza jeszcze większą kombinację. Przed państwem owi bohaterowie:
- Merlin – zna tożsamość dobrych i złych, ale oni nie znają jego tożsamości. Ukrywa się przed złymi.
- Morded – nie pokazuje się Merlinowi.
- Persival – zna tożsamość Merlina.
- Morgana – udaje Merlina.
- Lancelot – Może zmieniać strony w trakcie gry.
Dotychczas miałem okazję spróbowaliśmy kilku wariantów, z których każdy dostarczał inne wrażenia i prowadził do odmiennych wniosków. Wbrew pozorom okazało się, że rola Merlina nie należy do najłatwiejszych. Wszystko wynika z jeszcze jednego „twistu”. Otóż, na koniec gry podczas zwycięstwa „dobra”, źli gracze mają jeszcze jedną szansę na tryumf, muszą wytypować Merlina. Gdy im się ta sztuka uda, wówczas również zwyciężą. Widać zatem wyraźnie, że choć „Avalon” to gra podobna do Mafii, to jednak różni się od niej niuansami, których dopracowanie w taki, a nie inny sposób, zdecydowanie wpływa na korzyść, niewątpliwie uatrakcyjniając rozgrywki.
Największa pozytywna zmiana? Przede wszystkim usunięcie wariantu eliminacji graczy. Tutaj każdy gra od początku do samego końca, dzięki czemu nie trzeba się bać nadmiernej prezentacji swoich umiejętności dedukowania i podejrzeń.
Niepozorne pudełko
Wszystkie materiały do gry zostały zapakowane w niewielkim pudełku, które bez trudu powinno się zmieścić nie tylko na półce, lecz przede wszystkim w plecaku. Oznacza to, że „Avalon” może stanowić ciekawą propozycję właśnie na wycieczki, wyjazdy.
Niewinne pudełko, to i niewinna cena? Niestety, w tym przypadku to tak nie działa. „Avalon” do tanich gier, zważywszy zarówno na jej zawartość, jak i rozmiar, nie należy. W większości sklepów jej cena oscyluje w granicach minimum 50 złotych. Może więc z pozoru odstraszyć gracza, lecz zapewniam, że poziom zabawy wynagradza zainwestowane pieniądze. W środku znajdziemy kilkadziesiąt kart przeznaczonych do różnych etapów gry, kilkanaście żetonów również wykorzystywanych w różnych celach, a także trzy dwustronne plansze, na których będziemy zaznaczać wyniki partii. Jeśli chodzi o walory estetyczne to trudno znaleźć jakieś mankamenty. Wszystkie elementy są wykonane starannie, ilustracje odwzorowują w dużym stopniu klimat gry, krótko mówiąc, ma to ręce i nogi.
Kilka osobistych rad
Po rozegraniu kilkudziesięciu partii w „Avalona” chyba mogę pokusić się o kilka refleksji, które będą raczej osobistymi uwagami na temat tej gry.
- Nie grajcie tylko we własnym gronie!
Mówię to bardzo wyraźnie i nie przesadzam. Po kilkunastu partiach rozegranych tylko w obrębie paczki moich przyjaciół, od razu zauważyłem, jak dobrze każdy zaczyna „czytać” zachowania każdego z nas. Sytuacja ta uległa zmianie, gdy w kolejnych partiach udział brały inne osoby. Wystarczyła drobna zmiana składu, by gra stała się zupełnie inna.
- To nie jest gra dla każdego.
Niestety, to prawda. Nie każdemu taka gra przypada do gustu. Nie każdy lubi dyskutować, odpierać zarzuty, „grać aktorsko”. Co ciekawe, spotkałem się kiedyś z opinią, że Avalon jest „typowo męski”. Faktycznie, klimat gry, a także jej tematyka pozwalają się dobrze wczuć panom, lecz po dłuższym czasie spędzonym na tym tytułem, muszę stwierdzić, że dużo kobiet radziło sobie równie dobrze.
- Troszkę za mało fabuły.
Jedyny minus w kwestii klimatu gry znalazłem w samej konstrukcji fabuły. Ok, wiemy, że trzeba iść na misję. Wiemy, że jest Merlin, Mordred itd. Ale co dalej? O co chodzi? Osobiście, dzięki grze sięgnąłem do książek o tematyce legend arturiańskich, co dużo lepiej pozwoliło mi się wczuć w role. Nie będę was namawiał od razu na lekturę, lecz…przygotowanie sobie kilku scenariuszy. Na pewno nie zaszkodzi.
- Automat
Po wielu partiach zauważyłem, że pierwsze misje toczą się niemal z automatu. Trudno bowiem coś ocenić po zawodnikach, gdy musimy wybierać skład na pierwszą misję, często też drugą. Na początku jest to mało zauważalne, lecz z czasem zaczyna nużyć. Niemniej druga połowa gry, to już majstersztyk kombinacji i prawdziwe arcydzieło dla miłośników dedukcji.
Pomimo powyższych, drobnych minusów „Avalon – Rycerze Króla Artura” to z pewnością gra warta uwagi. Świetnie sprawdzi się na większość imprez czy spotkań integracyjnych, ale równie łatwo można ją także zabrać w podróż, na wakacje. Szczególnie polecam ją miłośnikom dyskusji. Owszem, nie jest to gra dla każdego, aczkolwiek bardziej małomówne osoby też mogą stanowić dużą wartość urozmaicającą potyczkę.
Plusy:
- Świetna gra narracyjna;
- duża ilość postaci, urozmaicających rozgrywkę;
- dobre wykonanie;
- genialna dla miłośników dedukcji, analizowania;
- potrafi świetnie integrować;
- lepsza wersja klasycznej „Mafii”
Minusy:
- Nie każdy ją polubi, wymaga zaangażowania;
- po wielu partiach w jednym gronie bywa nużąca;
- cena odrobinę za wysoka.
Informacje o grzeTytuł: Avalon - Rycerze Króla Artura Autor: Don Eskridge Grafiki: Luis Francisco, George Patsouras, Rafał Szyma Wydawnictwo: Portal Games Liczba graczy: od 5 do 10 Czas gry: 30 minut Profil na BGG link |
9 Nasza ocena: |