Nowa Gralicja – relacja

Autor:

Kategoria:

Na „Nową Gralicję” wybraliśmy się w kilka osób. Wśród nas byli starzy, planszówkowi wyjadacze, obeznani z tematem. Postanowiliśmy jednak zabrać ze sobą także kilka osób, które w świecie gier bez prądu stawiają dopiero swoje pierwsze kroki. Jakie są nasze wrażenia? Jak Ci z nas, którzy byli już na niejednym konwencie, oceniają Nową Gralicję, na tle już zebranych doświadczeń? A jakie są odczucia nowicjuszy?

Sobota, 4 czerwca. Dojechanie na Osiedle Piastów z centrum Krakowa, zajęło nam około 30 minut. Po dotarciu na końcowy przystanek, byliśmy odrobinę zdziwieni, bo wszędzie wokół piętrzyły się bloki, a na horyzoncie widać było peryferie Krakowa. Jednak sielankowe krajobrazy nie sprawiły, że zapomnieliśmy o celu naszej wyprawy – Zespole Szkół Salezjańskich. Szczerze powiedziawszy, dłuższą chwilę błądziliśmy pomiędzy blokami z nadzieją na odnalezienie budynku. I gdy już nabieraliśmy podejrzeń, że może faktycznie na takim „końcu świata” nie może odbywać się tego typu wydarzenie, natknęliśmy się na jednego z wolontariuszy organizujących tę imprezę. Razem z nim dotarliśmy na miejsce, a po drodze dowiedzieliśmy się jak, mniej więcej, przedstawia się plan dnia i jakie atrakcje na nas czekają.

A wierzcie, było w czym wybierać! Organizatorzy zadbali o to, byśmy się nie nudzili. Zaraz po wejściu czekali na nas wolontariusze, którzy, mimo że impreza jest darmowa, przeprowadzali rejestracje i mieli przygotowane dla uczestników plakietki, na których można było napisać swoje imię, ulotkę uprawniającą do skorzystania z rabatu w jednej z krakowskich wypożyczalni gier planszowych, a także szczegółowy plan konwentu. A w nim mnóstwo informacji na temat różnego rodzaju turniejów. Pierwszego dnia naliczyliśmy ich aż dziewięć m.in. w gry: „Hexx”, „Tajniacy”, „Leo wybiera się do fryzjera”, „Marco Polo”. I wreszcie, eliminacje do Mistrzostw Polski w „Carcassonne”. Na każdy z nich była przygotowana osobna sala. Dla osób niezainteresowanych turniejami dostępna była wypożyczalnia gier, a w niej kilkadziesiąt pozycji, wybór był duży, ale nam zabrakło kilku tytułów. Po upolowaniu gry, w którą mamy ochotę zagrać i zgłoszeniu tego wolontariuszom, można było udać się do jednej ze specjalnie zaadaptowanych sal lekcyjnych, by tam toczyć potyczkę. O świetnym wykorzystaniu przez organizatorów dostępnej przestrzeni świadczy fakt, że również na korytarzach rozstawione były stoliki, my np. natknęliśmy się tam na pokaz gry „Kacper Ryx i Król Żebraków”, opartej na serii powieści historycznych, osadzonych w Krakowie. Oczywiście, odbywały się także prezentacje innych gier („Lamokrady”, „Blockout” i „Kaleva”), w których my niestety nie mieliśmy okazji uczestniczyć.

Pierwszy dzień obfitował w atrakcje. A jak było w niedzielę? Równie interesująco. Liczba turniejów również robiła wrażenie (aż osiem rozgrywek, a wśród nich m.in. eliminacje do Mistrzostw Polski w grę „Królestwo w Budowie”). Na co warto zwrócić uwagę, tego samego dnia, odbył się również turniej dla rodzin w grę „Domek”.

Gdyby komuś było mało wrażeń to przewidziano także ponadprogramowe atrakcje: pokój zabaw dla najmłodszych, a także salę, w której odbywał się kiermasz (wybór gier nie był największy, ale można było upolować prawdziwe okazje, wierzcie mi, wiem co mówię, udało mi się w sobotę dołączyć do swojej kolekcji, co prawda używaną, ale w naprawdę okazyjnej cenie, grę „Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie”). Był także pokój gier, w którym zmierzyć się można było z Mistrzami Gier od BrainBurg Smart Club.

To tyle jeśli chodzi o skrót wydarzeń, które miały miejsce w pierwszy, czerwcowy weekend w Zespole Szkół Salezjańskich.

Do zobaczenia na kolejnej edycji!

Nowa Gralicja w liczbach:

  • 2 eliminacje Mistrzostw Polski;
  • 3 wystawców;
  • 11 turniejów;
  • 15 godzin grania;
  • 40 wolontariuszy;
  • 87 osób wypożyczało gry;
  • 315 wypożyczeń;
  • 393 uczestników konwentu.
Wojciech "Wojti" Kowalski
Wojciech "Wojti" Kowalski
Kolekcjoner planszówek z Olkusza. Wierzy, że potrafią one zmieniać ludzi na lepsze. Gdy nie gra, prawdopodobnie siedzi i ogląda sport w telewizji, zajadając się żelkami lub jeździ na rowerze.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także