[vc_message message_box_color=”warning” icon_fontawesome=”fa fa-exclamation-triangle”]Informujemy, że Wydawnictwo Games Factory Publishing odwołało start kampanii mającej na celu ufundowanie gry Spartakus. Oświadczenie Wydawcy znaleźć można na stronie gamesfactory.pl[/vc_message]
Nazywam się Maximus Decimus Meridius. Dowódca Armii Północy, generał legionu Flavia Fenix. Lojalny sługa prawowitego cezara Marcusa Aureliusa…
Te słowa wypowiedział Russel Crowe w filmie „Gladiator” Ridleya Scotta. Zapamiętałem te słowa z dwóch powodów. Po pierwsze uwielbiam filmy o gladiatorach. Do dziś sięgam czasami po naprawdę oldschoole typu „Spartakus” z Kirkiem Douglasem z 1960 roku, czy też „Ben Hur” z Charltonem Hestonem z 1959 roku. Nota bene ten drugi jeszcze w tym roku doczeka się swojej nowej odsłony. Drugi powód to fakt, że był to film, a w zasadzie ostatni seans w moim ulubionym kinie Polonia w Bydgoszczy, które po tej emisji zostało zamknięte – wyparte przez multipleksy.
Osobiście zawsze chciałem poczuć się jak przysłowiowy gladiator, walczyć na arenie na śmierć i życie. Być uwielbiany przez widownię. Gladiatorzy jako kasta bardzo często byli wolnymi ludźmi, którzy po prostu wykonywali taki a nie inny zawód. Można oczywiście ciągnąć rozważania i przedstawić jeszcze informacje, że gladiatorzy występowali w kilku odmianach, ale to zostawmy tym, którzy łakną większej wiedzy w tym temacie. No i stało się, marzenia się spełniają. Kolega przyniósł swego czasu na nasze spotkania planszówkowe tytuł Spartacus: A game of Blood & Treachery.
Gra oparta jest, czy też bazuje na słynnym serialu. Grę podzieliłbym na dwie części. Pierwsza ma wątek ekonomiczno – strategiczny, gdzie zarządzamy jednym z domów rzymskich, który jest właścicielem szkoły gladiatorów, natomiast drugi wątek to kwintesencja rozgrywki czyli zmagania na arenie. W tym przypadku sami decydujemy, którego bohatera wystawiamy na arenę oraz jaki sprzęt mu przydzielamy. Co więcej naszym zadaniem jest nim kierować tak, aby to on mógł wykonać rozkaz związany z opuszczonym kciukiem, a nie stał się jego celem. Założeniem całej gry jest zdobycie jak największego prestiżu dla swojej szkoły gladiatorów.
Uwaga, a teraz najlepsze! Jest duża szansa, że ukaże się polska wersja tego tytułu. Dziś, na wspieram.to rusza kolejna kampania Games Factory Publishing. Cel bardzo ambitny:zebrać fundusze na wydanie gry Spartakus: Krew i zdrada wraz z dwoma dodatkami: Węże i wilki i oraz Widmo śmierci. Dla mnie bomba i brawa dla wydawnictwa.
Już się nie mogę doczekać, bo gra to naprawdę kawał dobrej roboty przesiąknięty krwią, potem i piachem areny. Zajrzyjcie na stronę kampanii czym prędzej, bo znów ptaszki ćwierkają o tzw. „early birdsach”. Tym czasem idę obejrzeć jak Maximus pokonuje Komodusa (tak jak Maximus to postać fikcyjna tak Komodus żył i rządził cesarstwem rzymskim). Czekam na grę z gladiatorskim pozdrowieniem „Ave Ceasar morituri te salutant”*
*Witaj cezarze, idący na śmierć pozdrawiają Cię.