Strategia czy szczęście, czyli jak grać w Backgammona, żeby wygrać?

Autor:

Kategoria:

Backgammon (Tryktrak) to intrygująca gra strategiczna. Niby rzucasz kostkami, ale w jakiś sposób czujesz, że wiele zależy jednak od strategii i rozumu. Jeśli próbowałeś grać choć kilka razy, ale jeszcze nie uczyłeś się niczego o strategii gry, ten wpis może być dla Ciebie dobrym początkiem. Tryktrak to nie tylko dobra rozrywka do piwa i spotkania z kumplami. To także sport umysłowy.


Wstępna uwaga od autora:
W tym artykule będę zamiennie używał nazw Backgammon i Tryktrak. Ponadto należę do ludzi, którzy pola na planszy do Tryktraka nazywają „liniami”. Trzeba to mieć na uwadze. 
Artykuł przeznaczony jest dla osób, które znają zasady gry w Tryktraka. Jeśli nie znasz tych zasad, najpierw zajrzyj do tekstu na moim blogu pt. Backgammon czyli Tryktrak.


Czy w Backgammonie (Tryktraku) liczy się strategia, czy szczęście? To częste pytanie było nawet przedmiotem sporów sądowych! W roku 1982 sędzia z Oregonu – Stephen S. Walker – uznał Tryktraka za grę, w której liczą się umiejętności („game of skill”). Ten wyrok miał znaczenie dla organizatora pewnego turnieju, który nie chciał być uznany za propagatora gier hazardowych.

Pytanie to sam słyszałem wielokrotnie. I słyszałem, jak inni odpowiadali, że skoro Tryktrak jest grą z kością, to ostatecznie wszystko zależy od szczęścia. Jeśli tak jest, to skąd biorą się wybitni gracze, którzy wielokrotnie wygrywają turnieje i pojedynki? Czy są to ludzie obdarzeni wyłącznie ogromnym szczęściem? Dlaczego tworzy się złożone programy komputerowe do grania w Tryktraka? Czy te programy tylko przesuwają pionki według rzutu kostek? Oczywiście, że nie.

W Backgammonie gracz może wykonać różne ruchy po każdym rzucie, a dobrze wybrane posunięcia mogą maksymalizować korzyści (jeśli rzut był pomyślny) albo minimalizować straty (jeśli rzut był niepomyślny). Nie ma gracza, który dostanie zawsze korzystne rzuty. Poza tym w Backgammona powinno się rozgrywać mecze, a nie pojedyncze partie. To wszystko prowadzi do wyrównania szans i wzmocnienia znaczenia strategii.

W meczu w Backgammona słaby gracz praktycznie nie ma szans z silnym. Owszem, może wygrać pojedynczą partię, jeśli dopisywało mu szczęście, ale nie wygra całego meczu. Czasami w pojedynkach wyrównanych graczy widać, że pojedynczy szczęśliwy rzut rozstrzyga partię (jedną z kilku w meczu). To się zdarza, ale zadziwiająco często na wynik mają wpływ umiejętności, nie szczęście.

Jak zatem grać, aby wygrać? O strategii backgammona napisano książki, niektóre całkiem grube. Nie jestem w stanie omówić wszystkiego w jednym krótkim artykule. Postaram się jednak przedstawić podstawy strategii i dam 8 porad, które będą przydatne dla początkujących.

1. Pamiętaj o celu gry

Jeśli znasz zasady gry w Backgammona to wiesz, że celem gry jest przeprowadzenie pionów po torze, wprowadzenie ich do domu oraz wyprowadzenie na dwór. Backgammon to wyścig. Warto o tym pamiętać, aby nie skupiać się na rzeczach pobocznych, takich jak bicie pionów przeciwnika lub unikanie bicia. Wielokrotnie obserwowałem błędy początkujących graczy, którzy właśnie to robili. Chcieli za wszelką cenę bić albo uniknąć bicia. Przyjmij więc do wiadomości, że w Tryktraku bicia się zdarzają i czasem lepiej jest wystawić piony na bicie, niż chronić je za wszelką cenę. Są też sytuację, gdy nie będzie Ci się opłacało bicie pionów przeciwnika.

2. Nie bój się ekspozycji

Początkujący gracze najczęściej unikają tzw. ekspozycji, czyli wystawiania się na bicie. W efekcie gromadzą mnóstwo swoich pionów na nielicznych liniach, zamiast rozkładać swoje je równo po planszy.

Spójrzmy na diagram poniżej (przykład 1). Białe idą do domu złożonego z linii 19-24. Czerwone idą w stronę domu 6-1 (tak samo będzie we wszystkich kolejnych przykładach).

Przykład 1. Białe idą do domu złożonego z linii 19-24. Czerwone idą w stronę domu 6-1

Kto ma lepszą pozycję? Czerwony! Jego piony zajmują 6 linii i te linie są zablokowane dla białych. Jeśli w toku dalszej gry dojdzie do zbicia choć jednego białego piona, ten pion trafi do domu czerwonych. Będzie musiał się z trudem przebijać przez blokady na liniach  5, 6, 8, 11 i 13.

Co więcej, grający czerwonymi zajął już dwie linie w swoim domu (5 i 6). To oznacza, że jeśli biały pion zostanie zbity i w kolejnym ruchu grający białymi wyrzuci 6-6, 5-5 lub 5-6, nie będzie żadnej możliwości ruchu. To bardzo bolesne, gdy wypada Ci 6-6 i nie możesz zrobić ruchu.

Tymczasem grający białymi zajął jedynie trzy linie. W kolejnych ruchach jego piony będą prawdopodobnie eksponowane na bicie, bo trafienie na linię zajętą przez własne piony jest mniej prawdopodobne (biały ma takich linii mniej).

Jaki z tego wniosek? Opłaca się rozkładać piony w taki sposób, aby zająć wiele linii, a już najlepiej mieć po 3 piony na każdej zajętej linii. Dlaczego akurat 3? Bo możesz bez obaw ruszyć jednego piona, pozostawiając na linii dwa piony, które są nadal odporne na bicie.

Jest tylko jeden problem. Zajęcie każdej nowej linii oznacza chwilowe odsłonięcie się na bicie. Ale czasem warto podjąć to ryzyko, aby ułatwić sobie grę później. Moja rada? Nie bój się eksponować na bicie w celu zbudowania lepszej pozycji, szczególnie w początkowej fazie partii.

Dobrym przykładem ilustrującym ten problem jest sam początek gry. Załóżmy, że w sytuacji pokazanej poniżej czerwony wykonuje pierwszy ruch po rzucie 5-2.

Przykład 2. Początek gry.

W tej sytuacji wielu początkujących graczy zrobi ruch ochronny. Najpierw z linii 13/8 (co oznacza ruch z linii 13. na 8.) a potem 8/6. Ruch wydaje się idealny, bo żaden pion nie został wyeksponowany. Tylko czy to był najlepszy ruch?

Można przecież zagrać najpierw 13/8 a potem 13/11. Pion na linii 11 i tak będzie poza zasięgiem białych, które są daleko na linii 1, a przy okazji pojawi się szansa zbudowania „posterunku” na linii 11 (jeśli kolejne rzuty na to pozwolą).

Można również zagrać 13/8, a potem 24/22. Piony w domu przeciwnika co prawda zostaną narażone na bicie, ale te piony… nie mają wiele do stracenia. Mówiąc krótko: czasem trzeba wystawiać piony na bicie, aby zyskać lepsze ustawienie. Cała sztuka w tym, aby wiedzieć, które piony wystawić.

3. Szacuj „wartość” pionów

Wystawiając piona na bicie, pamiętaj, że Backgammon to wyścig do własnego domu, a bicie powoduje cofnięcie do domu przeciwnika, czyli utratę poczynionego wcześniej postępu. Stosunkowo mało bolesne jest zbicie pionów, które są w domu przeciwnika lub zaraz za nim (nie tracą wiele postępu). Bardzo bolesne jest zbicie piona, który już doszedł do swojego domu lub jest zaraz przed nim. Nie wystawiaj takich pionów na ryzyko (i staraj się zbijać te właśnie piony u przeciwnika).

4. Wyczuj, kiedy odpuścić bicie

Załóżmy, że w sytuacji pokazanej poniżej, ruch przypada na grającego czerwonymi, który wyrzucił 3-6.

Przykład 3. Ruch czerwonych. Bicie niebezpieczne dla bijącego.

W tej sytuacji wielu początkujących graczy zagra 13/10 albo 16/10, bo to spowoduje upragnione bicie. Niestety, to bicie nie będzie opłacalne, bo w domu czerwonych są aż 2 piony. W kolejnym ruchu biały pion trafi na bandę i jeśli grający białymi wyrzuci 4 lub 3, natychmiast zbije czerwonego piona. Jeśli wyrzuci 1 lub 2, to stworzy zagrożenie bicia. Czerwone mogą stracić więcej, ponieważ piony narażone na bicie będą musiały jeszcze raz przebyć drogę z domu przeciwnika do swojego domu (stracą dużo postępu). Tymczasem białe stracą stosunkowo niewiele, nawet jeśli bicie się nie uda. Bity pion był przecież zaledwie 4 linie za domem przeciwnika (straci wiele z poczynionego już postępu).

5. Zarzucaj kotwice

Czasami bywa tak, że dwa lub trzy piony nie mogą się przebić i zostają na dłużej w domu przeciwnika. Jest to okazja do zarzucenia tzw. kotwicy. Pod tym terminem rozumie się dwa lub więcej pionów, które zajmują jedną linię w domu przeciwnika.

Przykładową kotwicę widzimy na rysunku poniżej. Chodzi o 3 czerwone piony na linii 20.

Przykład 4. Kotwica czerwonych na linii 20.

Te 3 czerwone piony nie mogą być usunięte, a przecież stanowią zagrożenie dla wszystkich pionów, które zbliżają się do domu. Już wiesz, że bicie przed samym domem jest bardzo bolesne, bo pion traci duży postęp. Poza tym, jeśli do bicia dochodzi pod koniec gry, wiele linii w domu przeciwnika jest już zajętych i trudno jest wprowadzić zbitego piona na planszę.

Kotwica może być bardzo niebezpieczna. Może odwrócić cały przebieg gry, a tworzące ją piony mogą zostać dość szybko „ewakuowane” po tym, jak kotwica spełni swoje zadanie.

Spójrzmy na kolejny przykład. Tutaj kotwicę zarzuciły białe (na linii 5).

Przykład 5. Kotwica białych na linii 5

Gdyby teraz grający białymi wyrzucił 3 i zbił czerwony pion, skutki byłyby katastrofalne dla czerwonych. Pion mógłby być wprowadzony na plansze tylko po wyrzuceniu czwórki. Gdyby kolejne rzuty były niepomyślne (np. 6-6, 6-5, 5-5, 5-3, 6-2 itd.) czerwone mogą być długo pozbawione możliwości ruchu.

Najlepszym punktem do postawienia kotwicy jest piąta linia w domu przeciwnika (czasem nazywa się ją „złotą linią„). Dlaczego? Ponieważ z tej linii można się szybko ewakuować, a do tego jest wiele możliwości ataku. Istnieje nawet szansa, że uda nam się zbić pion, który stał na linii 6 w domu przeciwnika. To może go bardzo zaboleć.

6. Przesuwaj piony w domu

Większość początkujących graczy dzieli grę na etapy. Najpierw starają się oni wprowadzić swoje piony do domów, dopiero później chcą je wyprowadzać z planszy. Ten sztuczny podział sprawia, że początkujący unikają wykorzystywania ruchów na początku gry w celu przesuwania pionów we własnym domu. Najczęściej kończy się to w sposób pokazany na rysunku poniżej. Gracz grający białymi ma wszystkie piony w domu, ale wiele z nich jest 6 linii, bo piony są nierówno rozłożone. Grający czerwonymi ma jeszcze trzy piony do wprowadzenia do domu, ale jego piony są lepiej rozłożone.

Przykład 6. Piony w domu.

W tej sytuacji postawiłbym na grającego czerwonymi. Po wprowadzeniu pionów do domu będzie on ściągał piony praktycznie w każdym ruchu. Grający białymi będzie zmuszony tylko przesuwać piony po wyrzuceniu 1, 2 lub 3. Przesuwanie pionów we własnym domu w ciągu całej partii to konieczne przygotowanie do końcowej fazy. Jest to również sposób na wykorzystanie tych rzutów, z którymi nie bardzo wiadomo co zrobić.

7. Blokuj przeciwnika

Jeśli przed pionami przeciwnika masz wiele zajętych linii, przeciwnik nie może łatwo uciec swoimi pionami. Idealna blokada następuje wówczas, gdy uda Ci się zająć sześć linii przed pionami przeciwnika. W języku angielskim taka sytuacja jest określona jako „prime”. Pokazuje ją przykład poniżej.

Przykład 7. Tzw. „prime”

Białe piony na linii 3. nie mogą się ruszyć dopóki linie od 4. do 9. będą zajęte. Prędzej czy później ta formacja zostanie wprawdzie złamana, ale przez pewien czas czerwone mogą skutecznie powstrzymywać białe piony przed „ewakuacją”. Trzeba mieć tylko na uwadze, że zbudowanie tej formacji czasem wymaga podjęcia ryzyka.

8. Myśl i studiuj grę!

Backgammon to sport umysłowy, w którym los jest tylko elementem dodatkowym. Rolą gracza jest wykorzystanie szczęścia albo minimalizowanie skutków pecha. Napisałem kiedyś obszerniejszy tekst o tym, że gry z elementem losowym rozwijają umysł. Wcale nie są to gry „głupie”. Powiedziałbym nawet, że wymagają one więcej opanowania. One są jak życie. Musisz sobie radzić nie tylko z tym, co wiesz, ale również przygotować się na niespodzianki. Tryktrak ma dodatkowo ciekawą otoczkę kulturową, która daje grze to nieuchwytne „coś”, co każda gra powinna mieć.

Pewnie nie staniecie się mistrzami Tryktraka po zastosowaniu kilku moich porad. Ba! Nawet ich zastosowanie okaże się niełatwe. Będziecie musieli przegrać niejeden mecz i nie raz zaryzykować, czekając z bijącym sercem na wynik rzutu przeciwnika. Ale o to właśnie chodzi! Gorąco zachęcam was do świadomego grania w Tryktraka.

Fot. a.pasquierflickr.com, CC BY 2.0

Marcin Maj
Marcin Maj
Dziennikarz Niebezpiecznik.pl zajmujący się na co dzień bezpieczeństwem i ochroną danych. Od dziecka interesuje się grami i tak mu zostało. Prowadzi bloga BonaLudo.com poświęconego głównie grom tradycyjnym.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także

3 KOMENTARZE