Czy tak jak ja, kiedy gracie w Monopoly (lub Eurobiznes), lubicie zbierać koleje? Są tylko cztery takie pola na planszy, warto je przecież mieć. No i ten prestiż! Mieć swoją własną sieć kolei to marzenie każdego dziecka. Dlatego gdy zobaczyłam taką grę jak Amerykańskie Koleje, od razu chciałam ją mieć w swojej kolekcji.
Pociągiem przez Amerykę
Amerykańskie Koleje to gra z pogranicza strategii i ekonomii. Musimy stworzyć własną sieć kolei, a wszyscy zaczynamy w mieście Redwood. Z czasem nasze spółki będą powiększać się o kolejne miasta, a każde z nich przyniesie nam jakieś profity. Raz będzie to dodatkowe $100 do wypłaty, raz nawet $300, a innym razem bonus zgarniemy dopiero przy końcowym podliczaniu punktów. Każdy z graczy sam musi zastanowić się nad strategią – czy warto brać pieniądze od razu, czy lepiej poczekać na koniec gry.
Mało tego. Należy jeszcze zdecydować, czy chcemy wpuścić kogoś do spółki, czy budujemy ją od podstaw sami. Każda opcja ma swoje plusy! W Amerykańskich Kolejach trzeba na bieżąco analizować ułożenie Udziałów na stole. Możemy kupić tylko jeden z czterech aktualnie odsłoniętych, ale widzimy, jakie będą dostępne później. Gracze muszą być naprawdę czujni i przewidujący, jeśli liczą na wygraną.
Tylko trzy fazy gry
Na pierwszy rzut oka gra Amerykańskie Koleje wydaje się prosta. Zaczynamy od Handlu Udziałami, gdzie każdy z uczestników gry wybiera, jakiego koloru udziały chce kupić. Mamy do wyboru pięć kolorów, ale jednocześnie odsłonięte są tylko cztery karty Udziałów, więc nie wszystkie kolory są dostępne od razu. Czasem ułożenie jest na tyle kiepskie, że dwa kolory udziałów są przeważające na początku gry i ciężko założyć przez to nową spółkę. Po zakończeniu tej fazy przychodzi czas na Kupowanie Miast, które – jak wcześniej wspomniałam – dają nam pieniądze na dalszy rozwój. Miasta są bardzo zróżnicowane. W zależności od tego, co akurat jest dostępne do wzięcia, możemy trafić na perełkę, albo na „mieścinkę”. W ostatniej fazie Zbieramy Dochody, czyli zarabiamy na naszych Spółkach, a zarobek uzależniony jest od posiadanych w Spółce Miast. Każda faza to sztuka wyboru. Gdy już z początku gry podejmiemy złe decyzje, ciężko będzie nam dogonić pozostałych graczy.
Brzmi cudownie. A jak jest w rzeczywistości? Dla mnie instrukcja gry to… koszmar. Przeczytałam ją dwa razy, zagrałam jeszcze zerkając do instrukcji, ale gra się nie kleiła. Okazało się, że grałam źle. Poprosiłam mojego wprawionego w planszówkach kolegę, aby także przeczytał instrukcję i wytłumaczył ją mnie oraz nowemu gronu graczy. Tym razem zasady działały, ale i tak nie było przyjemnie. Co chwilę ktoś powtarzał, że nie rozumie, jak w to się właściwie powinno grać… Liczenie dochodów to także totalna abstrakcja.
Jakby tego było mało, na końcu rozgrywki okazało się, że ostatnia tura może zmienić o 180 stopni cały dotychczasowy przebieg gry. Ostatni gracz może wcale swojego ruchu nie doczekać, a co za tym idzie – jest mocno w plecy jeśli chodzi o finanse i już właściwie nie ma szansy na wygraną, nawet jeśli w trakcie gry nieźle mu szło.
Zagramy jeszcze raz?
Za każdym razem, gdy gram ze znajomymi w nową grę, pytam ich, czy będą chcieli jeszcze kiedyś w to zagrać. Bywa różnie, choć zazwyczaj słyszę odpowiedź twierdzącą. Niestety, jeśli chodzi o Amerykańskie Koleje, wszystkie osoby z którymi grałam powiedziały zgodnie, że ten jeden raz wystarczy…
Gra jest mało atrakcyjna wizualnie, ma raczej słabe wykonanie (szczególnie banknoty), dziwne i trudne do zrozumienia zasady i jest mało interesująca. To nie jest pozycja, po którą sięgasz z wypiekami na twarzy. Kolega znalazł tylko jeden pozytyw – pod względem ekonomicznym jest fajna. Można pokombinować, analizować, targować się. Z drugiej strony, właśnie przez to rozgrywka długo się ciągnie i jeśli któryś gracz trafi na ciężki wybór, pozostali gracze czekają i się nudzą. Jeśli ktoś lubi ekonomiczne gry, to Amerykańskie Koleje mogą mu przypaść do gustu. Jednak w gronie moich znajomych ta gra więcej nie pojawi się na stole.
Informacje o grzeTytuł: Amerykańskie koleje Autor: Peer Sylvester Grafiki: Harald Lieske Wydawnictwo: Baldar Liczba graczy: 3-5 Wiek gracza: 14+ Czas gry: 45 minut Profil na BGG: link |
4 Nasza ocena: |