Jest wiele łamigłówek opartych na mechanice przesuwania elementów po planszy. Od tych prostych, jak opisywana już Piętnastka, przez bardzo popularną łamigłówkę Parking (Rush Our) i jej odmiany, wydaną m.in. w ramach Smart Games, czy wreszcie Klotski. Ta ostatnia w Polsce nie zyskała popularności. A szkoda, więc tym bardziej chciałbym dołożyć cegiełkę do popularyzacji układanki, która w różnych częściach świata znana jest pod różnymi nazwami.
Klotski, czyli co?
Nim o historii, w kilku słowach chciałbym przedstawić, czym są Klotski. Najkrócej jak tylko potrafię mogę napisać, że to łamigłówka polegająca na przesuwaniu elementów po zamkniętej planszy. Jednak taki opis byłby zbyt ogólny, gdyż bardziej wskazuje na pewną rodzinę układanek niż konkretną z nich. W tym wypadku jest to prostokąt podzielony na kwadraty w układzie 4×5. W środku mamy ruchome elementy różnych wielkości. Złożone z 1 kwadratu (4 sztuki), 2 kwadratów (5 sztuk) i najważniejszego, dużego klocka złożonego z 4 kwadratów (2×2).
Naszym celem jest przesunięcie dużego klocka na środek dolnej części (tak, by dotykał dolnej ścianki). A jak już raz nam się to uda, można także podnieść sobie poprzeczkę, poprzez próbę dokonania tego w jak najmniejszej liczbie ruchów. Oczywiście, podobnie jak w przesuwankach liczbowych, tak i tutaj, nie można podnosić elementów ani ich obracać. Biorąc pod uwagę liczbę pól (20) i dostępne klocki (10, które zajmują łącznie 18 pól) miejsca nie mamy zbyt wiele i trzeba się trochę natrudzić, by osiągnąć cel.
Najpopularniejszy układ startowy przedstawiony jest na zdjęciu powyżej, jednak nie nie stoi na przeszkodzie, by go modyfikować. Dostępne są także wersje Klotski zawierające dodatkowe pojedyncze elementy, którymi możemy podmienić te o wymiarach 1×2, tak, by rozpoczynać od łatwiejszych układów.
Klotski, niejedno ma imię…
W różnych częściach świata, tę samą łamigłówkę można spotkać pod różnymi nazwami. I niestety, tym razem nie wiadomo, kto jest jej wynalazcą. Wiążę się to też z różnymi, bardziej lub mniej, rozbudowanymi opisami fabularnymi.
We Francji gramy osłem uciekającym z zagrody (Czerwony Osiołek – l’âne rouge ). W latach 80 w Niemczech wydawnictwo Habba wydało Klotski pod nazwą Quo Vadis, a w późniejszym okresie przemianowało ją na Luzifix Nr. 2 – Teufelslabyrinth (Labirynt diabła). W Argentynie, Trabado. Tu warstwa fabularna nawiązuje do łamigłówek o podobnej mechanice, takich jak Traffic Jam.
Bardziej rozbudowane historie znajdziemy, jeżeli sięgniemy do azjatyckich wersji. Huarong dao to wersja Chińska. Tu na poszczególnych klockach mamy narysowane postacie nawiązujące do opowieści o Cao Cao. Był on dowódcą, który prowadził armię Wei do walki przeciwko żołnierzom królestwa Shu. Ponosząc dotkliwe straty, został zmuszony do ucieczki wraz z garstką żołnierzy. W XIV wieku ta historia została opisana w powieści historycznej „Opowieść o trzech królestwach”. Stąd też spotykany czasem tytuł: The Three Kingdoms. W tej, fabularyzowanej, wersji ucieczki, Cao Cao musiał uciekać przez przełęcz Huarong, gdzie został schwytany przez Guan Yu. Ucieczka była możliwa dzięki temu, że Cao Cao przekonał swojego przyjaciela, aby mimo wszystko go puścił.

W japońskiej wersji, która nosi nazwę hakoiri musume (Dziewczyna w pudełku) elementy przedstawiają członków rodziny. Największy z klocków to córka próbująca się wydostać z objęć nadopiekuńczej familii. Wreszcie w tajskiej odsłonie tej łamigłówki mamy nawiązanie do historii Khun Phaen, który ucieka z więzienia pomimo, że jest otoczony przez 9 strażników.
A Klotski? Okazuje się, że ta nazwa powstała dla komputerowej wersji układanki i ma nawiązuje do polskiego słowa „klocki”.
Poszukując pierwowzoru
Różne legendy, różne regiony, ale kto był pierwszy? Tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że już na początku XX wieku, produkowane były podobne układanki np. Pennant Puzzle, opatentowane przez Lewisa Hardy w 1909 roku. Różniły się one pozycją startową i końcową dużego klocka oraz innym rozkładem elementów (6 klocków 1×2). Więc jest też prawdopodobne, że był to pierwowzór tej łamigłówki.
Skoro już tyle napisałem o różnych wersjach, warto wspomnieć jeszcze o profesorze Jiang Changying. To właśnie on jako pierwszy w Chinach, w 1949 roku, opisał Huarong Dao, twierdząc, że powstało w latach trzydziestych XX wieku. Wspomina on o także o dwóch osobach. Na początku wojny chińsko-japońskiej profesor Lin Dekun natknął się na papierową układankę, którą bawiły się wiejskie dzieci. Natomiast w 1943 r. Liang Qing, który rozpropagował Huarong Dao wśród żołnierzy. Warto o nim wspomnieć ponieważ zebrał on różne układy początkowe i nadał im nazwy, by łatwiej było je zapamiętać. I tak spotkać się można było z „Zablokowanym przez szeroki miecz i stojące konie” czy „Nie mogę wylecieć, nawet mając skrzydła”.
Możliwe, że wcale nie wynaleziono jej w Chinach. Przyznajcie jednak: wersja, w której drewnianym elementom przypisane są konkretne postacie, ma w sobie coś wyjątkowego. Szczególnie, gdy są one naniesione na poszczególne klocki. Nawet jeżeli na samą rozgrywkę to w żaden sposób nie wpływa.
Bez prądu, ale z prądem
Klotski to naprawdę ciekawa łamigłówka do układania w sposób analogowy. Ale jej potencjał wykorzystali także cyfrowi twórcy. Na początku lat 90-tych XX wieku została dołączona do Windows 3.1. Tu właśnie pojawia się nazwa Klotski, którą wymyśliło ZH Computer, na której czele stał polski imigrant. To od nich Microsoft zakupił licencję na grę i nazwę. Znaleźć można także wersje do rozwiązywania poprzez przeglądarkę internetową, aplikacje na komputer i urządzenia mobilne. Czy warto zatem sięgać po analogowe wersje? Moim zdaniem tak. To trochę jak z zabawkami sensorycznymi – mimo wszystko obcowanie z przesuwanymi elementami, które nie są płaskim obrazem, zmienia trochę perspektywę. Nie jestem w tym wypadku ortodoksem, zatem nie zniechęcam do cyfrowych wersji. Jeżeli jednak ktoś zapyta o moje wrażenia – wolę układać ją w tradycyjnej formie. No może nie w 100% tradycyjnej….

W ostatnich latach pojawiły się także małe konsole, które, w zależności od producenta oferują różny poziom interaktywności. Testuje obecnie Giiker Super Slide Pro i muszę przyznać, że dużo bliżej mu tradycyjnej układanki niż rozgrywce na telefonie czy komputerze. Owszem, mamy mały ekranik. Ale służy on głównie do wyświetlania układów początkowych o zróżnicowanym poziomie trudności lub czasu, w jakim skończyliśmy dane wyzwanie. W planie mam pełną recenzję tego produktu, wtedy opiszę go dokładniej. Natomiast jeżeli tekst zachęcił cię do sięgnięcia po Klotski, możesz rozważyć i tę wersję.

Szlak Huarong, czyli łamigłówka na dłuższą podróż
Huarong Dao można by przetłumaczyć jako „szlak Huarong” lub ścieżka Huarong. Nazwa oddaje charakter tej łamigłówki. W przeciwieństwie do Piętnastki, tutaj później wpadamy w schemat rozwiązywania. Dojście do rozwiązania staje się pewną ścieżką, choćby dlatego, że, jak wynika z wyliczeń, w podstawowym układzie minimalna liczba ruchów, by osiągnąć cel, wynosi 81. Jeżeli jesteście fanami optymalizacji, to dojście do takiego rozwiązania to kolejna ścieżka do pokonania. A potem kolejne układy początkowe… Zatem mało prawdopodobne, by po jednokrotnym jej rozwiązaniu poszła od razu w odstawkę. Sam, korzystając z Giikera, mam za sobą już kilkaset układów od tych najprostszych po coraz trudniejsze. Czy mnie znudziła? Zdecydowanie nie, gdyby tak było, możliwe, że w ogóle bym o niej nie pisał…
Netografia
https://www.spiele-offensive.de/Spiel/Luzifix-Teufelslabyrinth-1007986.html
https://www.robspuzzlepage.com/sliding.htm
https://chinesepuzzles.org/huarong-pass-sliding-block-puzzle/
https://www.bosburyhistoryresource.org.uk/Puzzles/Pennantpuzzle/Pennantpuzzlerev.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Klotski
https://ting-tong-wooden-games.com/index.php/en/game-rules-puzzle-solutions-en/2d-puzzle-solution-en/20-khun-pan-ttp-001-puzzle-solution-en