Witamy na pokładzie Sails of Glory

4

Sails of Glory

W 2013 r. poszukując kolejnego pudła do abordażu trafiłem na platformę Kickstarter na której prowadzona była zbiórka pieniędzy na wydanie gry Sails of Glory. Gra z miejsca zakotwiczyła w mojej podświadomości i nieustannie obserwowałem postępy zbiórki w tej internetowej stoczni gier. Tak, Sails of Glory trafiło na moją listę tytułów pożądanych do kolekcji i to od razu na pozycję numer 1. Nie mogło być inaczej gdy na horyzoncie pojawiło się pudło, które przenosi gracza na niespokojne wody mórz w epoce wojen napoleońskich pozwalając mu manewrować pięknymi okrętami wojennymi pod pełnymi żaglami. Salwy z dział, abordaże, krzyki walczących ludzi i smak zwycięstwa. Gra bitewna, która w każdym calu trafiała w moje tematyczne gusta.

Sails of Glory BoxWydawcy chcieli zebrać 30 tys. dolarów, a dostali 276 tys. od prawie 1200 wspierających. Łapy się trzęsły na samą myśl o miniaturkach, które były prezentowane przez wydawców i morskich kampaniach, które tliły się w głowie. Wielgachne pudło, cztery miniaturki historycznych okrętów (dwa pod banderą Francuską i dwa pod banderą Brytyjską) oraz mnóstwo znaczników i innego dobrodziejstwa do gry. Dla każdego miłośnika planszówkowych żagli ból głowy murowany od przeliczania, czy nie pójdzie na dno jeśli zamówi jeszcze jedno pudło. Próg wejścia do tego elitarnego klubu miłośników okrętów wojennych nie był jednak niski. Żeby otrzymać podstawkę należało wyłożyć 70 dolarów, a do tego dorzucić, aż 50 kolejnych na wysyłkę do pięknego kraju nad Wisłą. Na swój egzemplarz przyszło mi czekać dobrych kilkanaście miesięcy. Taki okres czasu pozwolił mi na spokojne obserwowanie, co się dzieje wokół gry po jej wydaniu, jakie są opinie graczy i jak w rzeczywistości wygląda rozgrywka, a przede wszystkim, czy będę mógł grać solo.

Sails of Glory statkiPierwsze zachwyty trochę przybladły, gdy okazało się, że do sporej grupy wspierających z platformy Kickstarter trafiły egzemplarze w których okręty miały połamane maszty. Ten sam problem pojawił się w przypadku pierwszej fali dodatkowych miniaturek sprzedawanych jako tzw. ship pack (pudełko z jedną miniaturką i zestawem niezbędnych elementów do gry danym okrętem). Wydawca zachował się jednak odpowiedzialnie proponując wymianę wadliwych egzemplarzy, bądź zniżkę na zakup nowych dodatkowych okrętów. Taka postawa tylko zachęciła kolejnych amatorów wojen morskich i również mnie, aczkolwiek mój egzemplarz również nie obył się bez strat w masztach HMS Defence. W przypadku drugiej fali dodatkowych okrętów zastosowano zdecydowanie bardziej pancerny system zabezpieczenia okrętów przed przypadkowymi uszkodzeniami, który poddany został praktycznym testom (link do filmiku poniżej).

Najważniejsze jednak w tym wszystkim było dla mnie to, że oprócz zachęcająco wyglądających miniaturek (których na całe szczęście nie trzeba malować 🙂 był fakt, że system mechaniki na której opiera się rozgrywka w Sails of Glory oferuje trzy poziomy trudności, a do stołu możemy zasiąść już w pojedynkę. Jako totalny amator w grach bitewnych obawiałem się przede wszystkim skomplikowanego systemu reguł i najróżniejszego przeliczania, co skutecznie odrzuciłoby mnie od tak pięknie wyglądającej gry. Okazało się jednak, że gra na zasadach podstawowych nie wymaga siedzenia godzinami nad instrukcją, a poziom skomplikowania tak naprawdę możemy sami sobie regulować. Wynika to z tego, że oprócz trzech podstawowych poziomów zaawansowania zasad, mamy również reguły opcjonalne. Reguły te wprowadzają do gry więcej realizmu i więcej możliwości taktycznych, a liczbę dodatkowych reguł możemy sobie własnoręcznie dawkować, co oznacza, że stopień skomplikowania rozgrywki jest w dużej mierze zależny od nas. Sami jednak przyznacie, że gdy trafi się partia na dwie osoby, bądź też więcej i grać bez abordażu, czy możliwości wypicia grogu, to po prostu grzech 🙂

W samej podstawce mamy de facto osiem okrętów albowiem każda z miniaturek reprezentuje dwa okręty, co odzwierciedlają karty wsuwane w podstawki miniaturek oraz w szczególności tzw. dzienniki okrętów. Jasna sprawa okręty różnią się klasą, siłą ognia, liczbą załogi itp. Do poruszania okrętem służy określona talia manewrów. W znacznym uproszczeniu wygląda to tak, że karta taka wykładana jest przed nasz okręt, a my przesuwamy miniaturkę po linii wskazanej na karcie. Dodatkowo sprawdzamy oczywiście wiatr względem naszego okrętu. Bitwy, jak to w przypadku bitewniaków bywa nie obywają się bez użycia linijki, która służy do określenia zasięgu naszego okrętu, co przekłada się na zadawane przez nas obrażenia. Salwę możemy oddać z pełnej burty, z rufy, czy też dziobu. W przypadku, gdy dostajemy obrażenia tracimy część załogi, okręt ulega zniszczeniu, a i nasza siła ognia również maleje. Gdy gramy na zasadach innych niż podstawowe mamy możliwość załadowania naszych dział różnym typem amunicji oraz dochodzi jeszcze kilka szczegółów. Gdy zbliżymy się na odpowiednią odległość mamy możliwość oddania strzału z muszkietów, czy też dokonanie opcjonalnego abordaż. W podstawowym wariancie zwycięstwo odnosimy, gdy wykończymy całą załogę przeciwnego okręty lub gdy po prostu zniszczymy go kolejnymi salwami. Naprawdę system jest tak stworzony, że osoba, która nie ma wielkiego doświadczenia w bitewniakach może czerpać ogromną przyjemność w toczeniu kolejnych morskich pojedynków. Natomiast osoby poszukujące znacznie bardziej skomplikowanej rozgrywki mogą swobodnie dodawać dodatkowe reguły do najbardziej zaawansowanego zestawu zasad, co zmienia grę w wymagający system. Gra niesie z sobą dużą falę przyjemności i nieprzebrane litry klimatu wylewającego się za burty miniaturek.

Sails of Glory 2

W instrukcji umieszczonych zostało sześć scenariuszy z czego jeden służy do nauki gry, a jeden przeznaczony został do rozgrywki solo. Scenariusz do rozgrywki w pojedynkę nie jest jakiś szczególnie porywający o czym świadczy sama jego nazwa „Strzelanie do kaczek!” ale sprawdza się bardzo dobrze do przetestowania reguł obowiązujących w rozgrywce solo. Na stronie wydawcy już od jakiegoś czasu zamieszczony został plik z kolejnymi historycznymi scenariuszami, co zdecydowanie wydłuża żywotność systemu, gdy nie mamy w domu pod ręką scenarzysty. W lipcu natomiast rozstrzygnięty został konkurs na kolejne scenariusze, które niebawem mają być opublikowane w formie elektronicznej. W sieci dostępne są również pojedyncze scenariusze do gry solo, co w połączeniu z niedawno opublikowaną instrukcją w języku polskim spowodowało, że już dłużej nie mogłem czekać na swój egzemplarz.

Na dzisiaj to tyle. Więcej szczegółów, opisy zasad i dostępnych okrętów, które będą zasilały moją flotę znajdziecie w kolejnych wpisach. Kończąc chciałbym zachęcić Was do przejrzenia poniższych linków, które w sposób naoczny zaprezentują Wam, jak Sails of Glory się prezentuje i dlaczego każdy miłośnik okrętów wojennych musi to pudło mieć na swojej półce. W drugiej części linków znajdziecie pliki, które mogą się przydać wszystkim zaczynającym przygodę na wodach Sails of Glory.

Wideo

  1. Unboxing zestawu podstawowego
  2. Zasady wykonywania manewrów na morzu
  3. Zasady prowadzenia walki
  4. Recenzja zestawu podstawowego
  5. Testy wytrzymałości okrętów w pudłach z drugiej fali dodatków

Pliki

  1. Instrukcja w języku polskim
  2. Dodatkowe scenariusze historyczne
  3. Spis wszystkich zwodowanych dotychczas okrętów