[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]
Dzisiaj wyruszamy na poszukiwanie pirackich skarbów! Aye kapitanie! Oko szklane, aż zawirowało, gdy to usłyszało. Wyprawę sponsoruje stocznia Egmont, która znane jest kamratom spod czarnej bandery, gdy pewnego razu górników na szerokie wody oceanu wypchało i łupić statki kazało na łajbie Piraci: Karaibska flota. Tym razem nie budujemy floty, a wyłącznie pakujemy łopaty, rum oraz spostrzegawcze oko, które pozwoli nam szybko odczytać mapę skarbów w grze Pirackie skarby. Arrr!
Co w ładowni?
Rzekłbym, że zaskakująco dużo w bardzo dobrej jakości i ładnych barwach, jak na niespełna 20 dublonów, które należy wyłożyć aby ta łajba zawinęła do Waszego portu na stałe. Tak, tak cena to +/- 20 dublonów. Pirackie skarby bowiem wchodzą w skład nowej serii gier rodzinnych firmy Egmont, która zadebiutowała w tym roku, a nazwę seria nosi: DOBRA GRA, W DOBREJ CENIE! Otwieramy wieko, a w środku czeka na nas kilka kafli z których będziemy budować wyspę na której będziemy szukać skarbów. Następnie dokopiemy się do kafli będących fragmentami mapy oraz kilku znaczników graczy, a także instrukcji i linijki z motywem pirackim (w sam raz dla dzieciaków z najmłodszych klas szkoły podstawowej 😉 Gdy teraz to napisałem to jednak nie wydaje mi się, że jest tego tak znowu dużo 😛 Niemniej jednak wykonanie całości jest bardzo dobre i przynajmniej w tym zakresie mamy pewność, że hasło reklamowe serii nie nabija nas w butelkę po rumie, bądź co gorzej po pozbawionej gazu coli.
Jak tym pływać i jaki kurs?
Pirackie skarby to gra kafelkowa, w której od 2 do 5 graczy, w tym samym czasie przez cztery kolejne tury próbuje odkryć prawidłową drogę do skarbu ukrytego na wyspie. Przed rozpoczęciem rozgrywki układamy wyspę (3 x 3) z dociąganych w sposób losowy kafli. Mapę skarbu tworzy pięć kafelków ułożonych pod wyspą.
Nasze poszukiwania zaczynamy zawsze od centralnego punktu wyspy (powyżej byłaby to chatka). Poruszamy się w myślach (bo każdy ma ten sam cel, a ważne jest kto będzie pierwszy), zgodnie ze wskazówkami zawartymi na mapie poniżej wyspy. Mapę odczytujemy od lewej do prawej. Poruszamy się wyłącznie w linii prostej, czyli tylko góra-dół, prawo-lewo i na odwrót. Kto pierwszy odkryje skarb tren szybko kładzie swój znacznik na mapie. Okazuje się, że na wyspie czasami jest więcej niż jeden skarb, a mapa czasami prowadzi nas poza wyspę. Skarb odkryty przez jednego gracza nie może być już zaznaczony przez kolejnego gracza. W nagrodę ten kto pierwszy odkrył skarb dostaje 2 punkty w postaci 2 kafli mapy, które na rewersie mają skarby, a następna osoba 1 punkt. W przypadku, gdy się pomylimy i źle zaznaczymy miejsce położenia skarbu wówczas tracimy 1 punkt i oddajemy jeden skarb ze swoich zasobów.
W opisie wygląda to szybko, łatwo i przyjemnie. Niestety w trakcie rozgrywki z młodszymi graczami tak nie jest. Dzieciaki nie rozumieją dlaczego podążając prawidłowo za wskazówkami z mapy zdarza się tak, że mapa wskazuje obiekt, którego nie ma w pobliżu lub strzałkę poza wyspę. Zresztą dla mnie też to jest nie zrozumiałe, bo uważam w przypadku gry, której docelowym odbiorca mają być dzieciaki wszystko powinno być spójne i jasne. Tym bardziej w tak małej grze wydaje się, że mechanika powinna być tak spasowana aby nie zostawiała wątpliwości. Druga sprawa to okoliczność, że mapa może prowadzić do różnych skarbów, bo gdy wskazuje np. chatkę, a załóżmy, że mamy taką i na prawo i na lewo od kafla na którym jesteśmy to wybór jednej, czy drugiej chatki uznaje się za prawidłowy, co również sprawia dzieciakom problem w interpretacji. Kolejna sprawa to trochę mało czytelna mapa. Mianowicie, gdy gramy w większym gronie niektóre dzieci widzą mapę w znany nam wszystkim sposób zwany „do góry nogami”, co często powodowało złą interpretacje kierunku w którym maja podążać. Często też dzieci układają kafle mapy w sposób nieprawidłowy. Wynika to z tego, że kafle mapy utrzymane są w barwie sugerującej, że są stare, jak na piracka mapę przystało. Jednakże w praktyce okazało się, że fala, która jest na każdym kaflu mapy i ma wskazywać prawidłowe ułożenie kafelka jest mało charakterystyczna i w ferworze kolejnego poszukiwania skarbu błąd w ułożeniu mapy nie jest tak widoczny. Może wystarczyłoby zrobić falę w barwie jednego z odcieni błękitu, co zdecydowanie bardziej byłoby charakterystyczne i widoczne przy układaniu mapy.
Do abordażu, czy na dno?
Pirackie skarby okazały się bardzo dobrze wydaną grą logiczną z łamaniem głowy przy presji czasu, która dla najmłodszych sprawiać może problemy i uznać ją mogą po prostu za trudną dla siebie ale w przypadku trochę starszych (7-8 lat), będzie już całkiem przyjemną chwilą (10 min ;), przy lodach po niedzielnym obiedzie. Największą właśnie wadą w tej grze są zasady, które na papierze są bardzo proste, a w praktyce sprawiają sporo trudności, co chyba nie powinno mieć miejsca w szybciutkim i prostym „chwilerze”. Problemy opisane w mechanice troszeczkę można ograniczyć dla najmłodszych poprzez wykorzystanie w układaniu mapy trzech kafli, a nie pięciu, co zaproponowane zostało w instrukcji. Możemy również dopuścić wskazywanie palcem kolejnych kafli na mapie, bądź wykorzystując pirackie ludziki lego 😉 Do plusów niewątpliwie należy zaliczyć losowy układ wyspy i mapy, co przekłada się na to, że w trakcie jednego posiedzenia nie powinniśmy trafić na taki sam układ oraz emocje towarzyszące rozgrywkom osób, które dobrze zrozumiały zasady. Wówczas naprawdę są chwile niezłej zabawy. Podoba mi się również sam pomysł na grę, bo wydaje mi się oryginalny i ciekawy, a wszystko zamknięte w sympatycznej oprawie. Dlatego na zachętę aby sięgnąć po kolejne tytuły z tej serii i przymknąć trochę szklane oko na wybazgrane przeze mnie uwagi daję 7-. Tylko pamiętajcie i dzieciaki swe uprzedzajcie, że 20 dublonów na łamanie głowy wydajcie i czystej pirackiej przygody tutaj nie odnajdziecie. Arrr!
Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal
Dane techniczne łajby
nazwa: Pirackie skarby
ładowność: od 2 do 5 piratów
wiek pirata: od 6 lat
czas rejsu: ok. 10 minut
stocznia PL: Egmont
Kurs na BGG
Za przekazanie łajby dla wydawnictwa Egmont dziękuję i do pływania na ich łajbach nawołuję!