Dominion: Pieśń nocy (Nocturne)

Autor:

Kategoria:

Noc budzi skrajnie różne skojarzenia. Jedni utożsamiać ją będą z mrokiem i potworami uaktywniającymi się, gdy zapadnie zmrok. Innym kojarzyć się będzie z rzeczami przyjemnymi, jak odpoczynek, sen lub inne, pełne uniesień i ekstazy przeżycia. Noc to też motyw przewodni jedenastego dodatku do gry Dominion. A skoro tak, to nie możesz być pewien, jaką melodię usłyszysz, gdy otworzysz pudło z tym rozszerzeniem. Niby wieść o każdym kolejnym dodatku wywołuje w graczach ten efekt ekscytacji, ale czy czasem, przy nastym już podejściu, Donald. X. Vaccarino nie zbłądził w ciemnościach i stworzył karcianego potwora?

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

Zapada zmrok

Pieśń nocy (ang. Nocturne) swoją światową premierę miał w 2017 roku. W Polsce przyszło nam dość długo poczekać na jej nadejście, ale dzięki przejęciu linii wydawniczej Dominiona przez IUVI Games, które wznowiło już podstawkę i zapowiada kolejne dodatki, Nocturne ukazać się ma 9 listopada. Recenzję piszę na podstawie rozgrywek w angielską wersję gry, jednak zarówno co do jakości tłumaczenia, jak i jakości komponentów nie mam obaw. W przypadku pierwszego ze względu na fakt, iż tłumaczenia konsultowane są, zaryzykuję stwierdzenie: z największym znawcą terminologii tej gry. Przygotowywał on tłumaczenia wszystkich kart i zamieszczał je m.in. Na Dominion Wiki Polska. Mowa oczywiście o znanym w środowisku graczy Morrisie. A co do wydania – zgodnie z polityką Rio Grande, by zachować jakość kart, wszystkie drukowane są w tej samej drukarni w ramach druku międzynarodowego. A w środku standardowo: dużo kart, instrukcja, wypraska z przegródkami na każdy z zestawów kart i fiszka pomagająca uporządkować karty.

Fani Dominiona wiedzą, że do tej pory dodatki ukazywały się w dwóch formatach: małym i dużym. Pieśń nocy to duży dodatek, zawierający 500 kart, w tym aż 33 zestawy tzw. kart Królestwa. Oprócz tego znalazło się także sporo innych kart, z których część będzie trafiała do talii graczy, część wykorzystywana będzie w inny sposób, wprowadzając tym samym nowe mechanizmy w starym dobrym deckbuilderze.

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

W tekście używam angielskich nazw kart, a dodatkowo zamieszczam tłumaczenia, które zostały zaproponowane na stronie Dominion Wiki Polska. Może się zatem zdarzyć, że w oficjalnym wydaniu polska nazwa którejś z kart będzie się różnić.

A, b, c somnambulizmu

Pieśń nocy wprowadza całkiem sporo nowych dźwięków w dobrze znanej już nam melodii gry. Jedną z największych nowości jest pojawienie się zupełnie nowego typu kart: Night.

Dominion słynął do tej pory z tego, że podstawowe reguły można było opisać w trzech słowach: Akcja, Zakup, Czyszczenie. W języku angielskim układało się to zgrabnie w „ABC” czyli Action, Buy, Clean. Oczywiście reguł zagrywania kart jest nieco więcej (jeżeli nie znacie jeszcze zasad, zachęcam do przeczytania naszej recenzji „podstawki”, gdzie je przybliżam), ale te trzy słowa oddają istotę rozgrywki.

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

Pieśń nocy wybrzmiewa nieco dłuższą nutą, dodając nową fazę: fazę nocy. Ta następuje po fazie zakupu i w trakcie jej trwania możemy zagrać dowolną liczbę kart typu Night. Co ciekawe, sporo z nich jest jednocześnie kartami innych typów, np. Następstw (Crypt/Krypta, Cobbler/Szewc, Den of Sin/Siedlisko grzechu, Raider/Łupieżca), a niektóre są kartami nawet 3 lub 4 typów (jak Warewolf/Wilkołak, który może być kartą Akcji, pozwalając na dobranie 3 kart, a w fazie nocy jest Atakiem i Przeznaczeniem, zmuszając innych do rozpatrzenia karty typu Hex o, których za chwilę napiszę nieco więcej). Warunek jest tylko jeden: w fazie nocy zagrywamy karty nocy. Brzmi logicznie, prawda?

Odrobina brzydoty

Karty Nocy to nie jedyny nowy typ kart, jaki pojawia się w tym rozszerzeniu. Pieśń nocy wprowadza także karty Fate i Doom, które pozwalają na rozpatrywanie kart Boon i Hex (po 12 różnych kart każdego typu). Fate i Doom to typowe karty królestwa stanowiące element zasobów. Jednym z ich efektów jest rozpatrzenie jednej lub więcej karty Boon (po zagraniu Fate), które dają nam małe, pozytywne bonusy, lub Hex (po zagraniu kart Doom), które powodują różne szkodliwe efekty. W zależności od tego, którą kartą wprowadziliśmy efekt, Hex i Boon mogą być rozpatrywane przez przeciwników lub gracza, którego tura właśnie trwa.

Hex i Boon łatwo rozróżnić od innych, gdyż oba typy są kartami poziomymi, a do tego mają charakterystyczne rewersy. Jeżeli coś może być brzydkie jak noc, to właśnie one. Może to celowe działanie, by pokazać, że Dominion to gra z klimatem? Cóż, ta seria nie ma szczęścia do oprawy graficznej, ale te dwie są brzydkie nawet jak na Dominiona. Gdy są wykorzystywane w rozgrywce, tworzy się z nich zakryte stosy, a gdy jakaś karta np. Bard/Bard, Idol/Bożek, Lepreachaun/Skrzat każą odkryć Hex lub Boon, odkrywamy wierzchnią kartę z odpowiedniego ze stosów. Są też karty nieco modyfikujące tę regułę: Druid/Druid tworzy osobny stos, losowo dobranych przed rozgrywką kart Boon. Fool/Głupek z kolei pozwala na rozpatrzenie trzech, a nie jednej karty.

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

Jak widać oba typy wprowadzają pewien element niepewności i losowości. Hex dodatkowo to, czego jednym w Dominionie brakuje, inni wolą ograniczać, czyli negatywną interakcje.

Nowych rozwiązań jest więcej, ale myślę, że już teraz czytelnik może zadawać sobie pytanie, czy nie komplikuje to zbyt gry. Tu dochodzimy do cechy Pieśni nocy, która może niektórych zniechęcać. To rozszerzenie wymaga więcej zachodu jeżeli chodzi o obsługę gry. Wiem, brzmi dziwnie, ale już tłumacze.

Większość rozszerzeń, nawet gdy wprowadza nowe elementy, jak np. Krajobrazy (z Imperium), czy Zdarzenia (z Adventures), nie są kłopotliwe we wprowadzeniu ich do gry. Pieśń nocy to dodatek, w którego instrukcji mamy całą „litanię jeśli”: jeśli w rozgrywce bierze udział jakakolwiek karta… Takich warunków jest kilkanaście. To na etapie setupu. W przypadku Boon i Hex dodatkowo pojawi się manipulacja w trakcie rozgrywki związana z ich odkrywaniem i rozpatrywaniem. To samo dotyczyć będzie karty Vampire/Wampir, która zmienia się w Bat/Nietoperza, kart typu State (łącznie jest ich pięć: cztery wprowadzające negatywne efekty, jedna – pozytywny), które pojawiają się po odkryciu określonych kart Doom lub karty Fool/Głupka. Przy pierwszym zetknięciu może to wyglądać dość skomplikowanie. Cóż, spacerując po nocach można czasem pobłądzić.

Spotkałem się  z opiniami, że część z tych kart niepotrzebnie komplikuje obsługę, nie dostarczając przy tym wystarczająco dużo emocji lub wprowadzając także dodatkowy, zdaniem tych osób zbędny element losowości. Innym z kolei te małe nagrody lub kary bardzo się podobają. Osobiście jestem gdzieś po środku – nie przeszkadza mi granie z nimi, ale też nie wywołuje efektu „wow”. Inne elementy sprawiają, że melodia nocy mimo wszystko we mnie rezonuje…

Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie

Tak, w Dominionie pojawiło się Zombie! I to po trzykroć. Te somnambuliczne stwory, które, jak pisał Max Brooks w Zombie Survival, „są (obok samej ludzkości) największym zagrożeniem dla rodzaju ludzkiego”, wprowadzają kolejną nowość. Otóż Zombie/Zombie to karty, które umieszczane są od razu na Śmietnisku. Ich efekt rozpatrywany jest po zagraniu karty Necromancer/Nekromanty. Trzy różne Zombie: Apprentice/Uczeń, Mason/Murarz i Spy/Szpieg. Ale Nekromanta odkrywa swój pazur, gdy na Śmietnisku pojawiają się także inne karty akcji, gdyż je także możemy wtedy aktywować. Jeżeli będziecie mieli okazję, koniecznie spróbujcie tej karty w rozgrywce np. z kartami z dodatku Dark Ages, gdy to w Śmietnisku pojawia się sporo dobrych kart…

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

Ale to nie jedyne dziwne stwory, które znajdziecie. Wspominałem już o Wampirach, Nietoperzach, Wilkołakach. Są także Pixie/Wróżki, Pooka/Borstwory, o których warto wspomnieć, gdyż, podobnie jak Shepherd/Pasterz, Tracker/Tropiciel, Cemetery/Cmentarz, Fool/Głupek, Secret Cave/Sekretna Jaskinia wprowadzają do rozgrywki karty typu Heirloom. Jeżeli westchnąłeś, czytając o kolejnym typie, to muszę uspokoić – to naprawdę ciekawe rozwiązanie, które przypomina nieco karty typu Shelter z Dark Ages. Są to karty Skarbu, które wprowadzamy zamiast startowych Miedziaków. I tak np. gdy w rozgrywce pojawia się Borstwor, zyskujemy kartę skarbu o wartości 3, po zagraniu której otrzymujemy klątwę. Ale że pojawi się nam ona na ręce startowej lub najpóźniej w drugiej turze, jej wartość może być grzechu warta. Albo Goat/Koza: niby niepozorna karta, gdyż tak jak Miedziak, produkuje 1$, ale ma dodatkową zdolność: gdy ją zagrywamy, możemy wyrzucić na Śmietnisko kartę z ręki. Czyli darmowa karta pozwalająca nam oczyszczać rękę z niepotrzebnych rzeczy. Pasture/Pastwisko to zarazem karta Zwycięstwa: 1 punkt za każdą Posiadłość, którą mamy w talii. Niby niewiele, ale te pojawia się, gdy w zasobach jest Pasterz, dający nam dodatkową akcję i dwie dodatkowe karty za każdą odrzuconą na stos kart odrzuconych kartę Zwycięstwa. Zatem gdy nasze Dominium zaczyna się „zazieleniać”, Pasterz jest doskonałym sprzymierzeńcem.

Muszę także wspomnieć o stworach duchowych, które nawiedzają nas podczas nocnych zabaw. Są to 3 karty typu Spirit dodawane do naszej talii w wyniku działania innych kart np. Exorcist/Egzorcysty lub Haunted Mirror/Nawiedzonego lustra. Tak jak Will-o-Wisp/Błędny ognik nie przykuł mojej uwagi, tak Imp/Chochlik i Ghost/Duch już tak. Duch bywa trudny w okiełznaniu. Pozwala nam odkrywać karty z wierzchy talii, aż odkryjemy kartę Akcji. Tę odkładamy na bok i w następnej turze zagrywamy ją dwukrotnie. Czasem pozwoli nam się rozpędzić, szczególnie gdy nie ma w grze Wioski i jej odmian (tak, w Pieśni nocy są nowe wersje Wioski, bez których niektórzy nie wyobrażają sobie rozgrywki), innym razem wywoła frustrację, gdy np. będziemy zmuszeni do wykonania akcji usunięcia mocnych kart, jakie znalazły się w naszych rękach. Chochlika za to bardzo polubiłem. Można go zdobyć dzięki Egzorcyście (odrzucając na Śmietnisko kartę o koszcie 3 lub wyższym) lub dzięki Devil’s Workshop/Diabelskiemu Warsztatowi (kolejna z kart, które trzeba poznać!). Chochlik nie tylko pozwala dobrać dwie karty, ale także zagrać jedną kartę akcji, której jeszcze nie mamy w grze. Naprawdę pomocne stworzenie!

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

Choćbym kroczył w ciemnościach….

33 nowe karty królestwa. Karty typu Hex, Boon, State, Ghost, Zombie, Imp, Bat, Wish…. Naprawdę dużo tego. Na tyle dużo, że pojawia się pytanie – czy nie za dużo. Odpowiedź nie jest tak prosta jak w przypadku takich rozszerzeń jak Złoty Wiek, Przystań czy Imperium. Od razu uspokoję – dalej podtrzymuje opinię, że, przynajmniej po dziś dzień, gdy Dominion doczekał się już czternaście rozszerzeń, żadne mnie nie zawiodło. Każde wprowadza coś nowego, dobrego. Donald. X. Vaccarino nie raz już zaskakiwał pomysłowością podczas gdy niektórzy zwiastowali, że już nic dobrego nie wymyśli. Na pewno nie skończył się on na Kill am All 😉

Tekst ten piszę krótko przed premierą polskiej wersji, która ukaże się dzięki IUVI Games. Wydawca zapowiedział, że w krótkim czasie ukażą się także dwa inne dodatki: Przystań druga edycja (już w sprzedaży) oraz Złoty Wiek druga edycja. W przypadki Przystani i Złotego Wieki nie mam wątpliwości – trzeba je mieć. Są one doskonałym kompromisem pomiędzy utrzymaniem tzw. niskiego progu wejścia kluczowego dla osób, które dopiero wchodzą w świat Dominiona, a oczekiwaniami osób bardziej zaawansowanych. Pieśń nocy, w mojej opinii, nie będzie melodią, która każdemu wpadnie w ucho.

Jest to dodatek, który wprowadza kilka bardzo ciekawych rozwiązań. Karty nocy wprowadzają nowe dylematy i sposoby budowania strategii, tym bardziej, że czasem pełnią więcej niż jedną funkcję. Dlatego lubię gdy w rozdaniu pojawia się Diabelski warsztat, Dziedziniec grzechu, Wilkołak. Najmniej z nich przemawia do mnie Łupieżca. Zdarzało mi się sromotnie przegrać partię tylko dlatego, że go zignorowałem, ale częściej ten atak nie wywołuje efektu, jakiego bym oczekiwał od karty o koszcie 6.

Karty zastępujące startowe Miedziaki – bardzo miłe urozmaicenie i złamanie schematu otwarcia w dwóch pierwszych turach. To przykład jak małe zmiany potrafią pozytywnie wpływać na dynamikę rozgrywki.

Ciągle mam mieszane uczucia co do tych małych nagród i kar wprowadzanych przez Hex i Boon. Nie uważam, że psują one rozgrywkę, ale rozumiem osoby, które nie lubią tego rodzaju losowości, którą wprowadzają. Ale i tu, gdy w rozgrywce pojawia się Bożek, który, prócz tego, że jest kartą Skarbu, to w zależności, czy ich liczba w grze jest parzysta, czy nieparzysta, zmuszają przeciwnika do dobrania Klątwy lub otrzymujemy Boon, dzięki temu zwykła faza zakupu potrafi być emocjonująca.

Mamy tu interesujące odmiany dobrze znanych już kart: Monastery/Klasztor, który przywodzi na myśl bardzo lubianą Kaplicę, czy Crused Village/Przeklęta wioska, która nie jest już prostą kartą +1 karta i 2 akcje, gdyż jest jednocześnie kartą typu Doom, karząc nas w momencie jej dobrania poprzez konieczność rozpatrzenia karty Hex.

Z kartami z tego rozszerzenia rozegrałem już wiele partii w kombinacjach w połączeniu z różnymi dodatkami. I polubiłem te nocne spacery, pod warunkiem, że noc nie była zbyt ciemna, że w rozdaniu pojawiały się karty z innych zestawów. Traktowanie go jako samodzielnego dodatku, choćby bez wymieszania z kartami z podstawki, chyba jest dla mnie zbyt mroczne. Ale przecież to jeden z uroków Dominiona – możliwość łączenia wszystkiego ze wszystkim w różnych konstelacjach.

Dominion: Pieśń nocy/ fot. Przystanek Planszówka

Czy jesteś wampirem?

Zatem: dla kogo ten dodatek? Dla fanów serii, którzy już mają za sobą kilka rozszerzeń to kwestia oczywista. Trzeba go mieć. Dla osób, które do tej pory grały tylko w podstawkę, naprawdę polecam wcześniejsze rozszerzenia (szczególnie wspomniany już Złoty Wiek i Przystań), ten zestaw może przytłoczyć liczbą nowych rzeczy wprowadzanych do rozgrywki. Dla osób, które narzekały, że podstawka jest zbyt prosta: tu zdania będą podzielone. Dla jednych będzie to nocna ekstaza, dla drugich błądzenie w mroku i strach przed potworami. Dla osób, którym brakowało negatywnej interakcji: tu znajdziecie jej sporą szczyptę.

Widać ja mam w sobie coś z wampira, może zostałem zainfekowany wirusem Dominiona, który niczym zombizm jest nieuleczalny. Tymczasem po polskiej premierze z pewnością pokrążę jeszcze po mrocznych ścieżkach, wypatrując zapowiedzianego na ten rok piętnastego rozszerzenia… Kto wie, może polskiemu wydawcy uda się zrobić dla nas prezent na święta w postaci polskiej edycji tego pudła? Czas pokaże. Ale zanim to nastąpi, będzie Przystań, Złoty Wiek i melodia Pieśni nocy….

Informacje o grze

Tytuł: Dominion Pieśń nocy (Nocturne)
Autor: Donald X. Vaccarino
Wydawnictwo: IUVI Games
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30 minut
Profil na BGG link
Łukasz "UncleLion" Juszczak
Łukasz "UncleLion" Juszczak
Mąż, planszoManiaK, recenzent, socjolog, rowerzysta, yerboholik, redaktor naczelny... wiele ról, które się zazębiają niczym mechanizmy w dobrym euro....

Masz chwilkę?

Przeczytaj także

<b>Tytuł: </b> Dominion Pieśń nocy (Nocturne)<br /> <b>Autor: </b> Donald X. Vaccarino<br /> <b>Wydawnictwo:</b> IUVI Games<br /> <b>Liczba graczy: </b> 2-4<br /> <b>Czas gry:</b> 30 minut<br /> <b>Profil na BGG</b> <a href=https://boardgamegeek.com/boardgame/232452/dominion-nocturne>link</a>Dominion: Pieśń nocy (Nocturne)