Zbiera się i zbiera…nosi mnie i nosi…kiedy w końcu wypłynę w swój dziewiczy rejs na nowej łajbie – Piraci – Karaibska flota. Aaagrr! łajba jest zacumowana w mej przystani już od kilku tygodni i tylko przez brak załogi (min. 3 piratów), nie wypłynąłem jeszcze w rejs. Statki załadowane, Czarnobrody i Kraken w nówkach koszulkach w talii przetasowani i tylko każdy czeka, kiedy kotwica pójdzie w górę i do abordażu!
Aaagrr! Po raz drugi! Lady J. twierdzi, że w najbliższy weekend matka natura będzie sprzyjać, a załoga będzie w komplecie…Jeszcze kilkadziesiąt godzin z lunetą przy oku wypatrując korzystnych wiatrów i kotwica pójdzie w górę. Oby tylko faktycznie załoga przy piątku nie zakwitła na dłużej w tawernie! Nosi mnie, nosi a drewnianą nogę ciągnie na łajbę w poszukiwaniu awantury i skarbów! Aaagrr! Po raz trzeci mam już dość siedzenia w porcie na beczce śledzi. Bez kłębiących się bałwanów morskich i nieprzespanych nocy na pościgu kupców, każdy pirat nawet z butlą rumu w dłoni zdechnie! Już czas…
Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka