Poniższy felieton pierwotnie ukazał się na stronie mmbydgoszcz.pl dokładnie rok temu. Z racji, że pogląd na temat planszówek z dzieciństwa się nie zmienił pozwalam sobie na ponowne jego zamieszczenie:
Gdy byłem dzieciakiem…cóż za trywialny wstęp do przeintelektualizowanego tytułu!. Muszę jednak się cofnąć do krainy którą zazwyczaj idealizujemy w swoich myślach, czyli do swojego dzieciństwa. A w nim z racji, że komputera nie posiadałem, gościły (podobnie jak w wielu domach) gry planszowe. Były to m.in. Warcaby, Chińczyk, Fortuna (odmiana gry Eurobiznes), kilka gier których zasad do tej pory nie znam bo instrukcje były w języku niemieckim…. i wiele polegających na rzucaniu kostką.
Kostka: atrybut najczęściej kojarzony z planszówkami. I patrząc z perspektywy czasu chyba dość zniechęcający do grania. Bo komu chce się ciągle rzucać sześcianem by sprawdzić czy los będzie sprzyjał? Potem było m.in. Scrabble….jedni uwielbiają inni nie znoszą. Ja zaliczam się raczej do tych drugich. Kilka płytek na podstawce, kwadratowa plansza i słowa których nigdy nie widzę. Może nie dałem zbyt wielu szans tej grze.
Kostka: atrybut gier który przyczynił się do tego, że mityczna kraina dzieciństwa nie jest krainą idealną. Owszem wtedy to bawiło, ale wracać do tych gier się nie chce. Utworzył się w mojej j głowie stereotyp: planszówka to zabawa dla dzieci polegająca na nudnym rzucaniu kostką. A w gry bez kostki takie jak warcaby i tak mało kto chce grać.
Przygodę z nowoczesnymi planszówkami zacząłem rok temu. Kuzyn opowiadał, jak to jechał przez pół Polski na gliwickie spotkania z grami planszowymi. Przyznaje, że patrzyłem na jego pasje z dużym dystansem. Aż w końcu z żoną wybraliśmy się do sklepu z grami. Na miejscu nie mieliśmy pojęcia co wybrać. Więc wprost powiedziałem sprzedawcy: chcemy dobrą grę dla początkującego. No i trafił w dziesiątkę sprzedając nam Ticket to Ride (dla zainteresowanych wideorecenzja! ).
W domu szok: duża estetyczna plansza, plastikowe wagoniki, masa kart, kilka pionków…. Ale gdzie jest kostka?! Jak się po tej planszy poruszać? Po pierwszej rozgrywce refleksja: to jest naprawdę miła forma spędzania czasu! Przeprosiłem się z grami planszowymi, na półce przybyło kilka tytułów, nawet na kilku spotkaniach w Centrum Gier Pegaz byłem. Tzw. Geekiem nie mogę siebie nazwać, ale na pytanie co warto kupić dla osoby w wieku 9-99 lat śmiało proponuje nowoczesne gry planszowe. Dlaczego? Powodów jest wiele: piękne wykonanie wielu gier, możliwość grania całymi rodzinami, różne stopnie trudności, ograniczona losowość i zabawa! Nie bezmyślna, lecz twórcza zabawa.
Jeśli masz w głowie stereotyp gry planszowej w stylu chińczyka to zapraszam na spotkanie przy planszy: większość osób szybko można z tego wyleczyć. A warto weryfikować ten uproszczony obraz gier, bo dzięki temu może się okazać, że znajdziesz alternatywę dla TV i komputera na wiele długich wieczorów….