Piraci

Autor:

Kategoria:

[vc_message]Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka[/vc_message]

Agrr! Piraci spod bandery G3 do mej zatoki z ukrytymi gębami zawinęli i abordażu dokonać chcieli. Skarbów im się zachciało, a czasu im ciągle mało. Pływaj, łup i kolejne łajby zdobywaj. Kto najbogatsze ładownie splądruje ten u pirackiej braci najwyżej zapunktuje. Pamiętać jednak należy, że piraci nie należą do najgrzeczniejszej młodzieży i z kamratami dzielić się łupami należy. Wspólne rabunki są w cenie, a każdy chce mieć pełne kieszenie, gdy do portu zawinie i kilka złotych dukatów sypnie pięknej dziewczynie. To jest bowiem wyzwanie, by złupić tak aby wszystkich zadowolić i sobie na szaleństwo pozwolić!

Co w ładowni i jaki kurs?

Trzeba przyznać, że kamraci na swoją łajbę dukatów nie żałowali. Solidne pudło średniej wielkości w kształcie prostokąta, które po otwarciu przyciąga uwagę swoim wykonaniem na wzór skrzyni ze skarbami przyozdobionej pirackimi czachami. Świetny pomysł, który idealnie pasuje do kamratów piratów. Na pokład wcisnęło się 5 załóg piratów z solidnego drewna ciosanych i w różne kolory przyodzianych. Każda załoga składa się z 5 piratów, a więc łącznie znajdziecie 25 morskich łobuzów rządnych przygody i łupów. Nim jednak wyruszą w morze musicie dokleić im gęby (które są bardzo fajne i utrzymane w stylu komiksowym), bo trochę wstydliwi i sami tego nie zrobili, a w zamian kilka gęb w zapasie dostaniecie, gdyby jakiś oko, czy ucho w trakcie abordażu stracił lub pod wpływem rumu, gdzieś niespodziewanie głową zahaczył. Nie samym jednak rumem piraci żyją, a żeby móc rum pić to trzeba najpierw coś złupić. Dlatego w pudle 15 pięknych żaglowców na dużych kartach znajdziecie. Niczym jednak byłyby żaglowce do łupienia, gdyby ładownie były puste i o to stocznia też zadbała i dukatów wory nasypała (75 dukatów w nominałach: 1, 5, 10), a dodatkowych łupów również nie żałowała i 24 tychże również dała (po 6 sztuk skrzyń ze skarbami, beczek z rumem, kandelabrów i sztyletów). Gdzieś na dnie ładowni słowo pisane za instrukcje uznane również znajdziecie i o zasadach abordażu się dowiecie. Ogólne więc wrażenie wizualne kamraci bardzo dobre zrobili i do wspólnego łupienia skarbów mnie zachęcili.

Piraci 02

Jak tym pływać, i jaki kurs?

Żadna mi to tajemnica po co piraci w mej zatoce się pojawili, a wcześniej po morzach swą skorupą się włóczyli. Łupić, plądrować i handlowych łajb w ogóle nie żałować! Agrr! Oko szklane wypolerować, nogę drewnianą dobrze wyszlifować i w morski rejs się szykować! Kto na koniec przygody najwięcej złota ma, a dodatkowo innych łupów sporo posiada ten wygrywa i pirackim królem zostaje za co dożywotnio beczki rumu od napotkanych kamratów dostaje (to już tylko piracka wyobraźnia 😉

Przed pierwszym rejsem każdy z graczy zostaje kapitanem i dobiera sobie załogę w wybranym kolorze oraz otrzymuje 10 dukatów na dobry start. Na morze wypływają 3 żaglowce i zaczyna się przygoda! Każdy z żaglowców ma określoną wartość dukatów oraz ilość pozostałych łupów, jaką przewozi, a ponadto wskazany minimalny skład liczebny piratów ilu musi dokonać abordażu aby złupić ten żaglowiec. Najmniejszy żaglowiec możemy już złupić mając załogę składającą się z 2 piratów, a do żaglowca o najbardziej wypchanej ładowni potrzebujemy minimalnie 6 piratów. Nie jest jednak tak różowo (tfu! co to za kolor!). Każdy kapitan w swojej turze może kompletować załogę poprzez tworzenie stosów. Stos tworzymy biorąc swojego pirata (bądź swój stos)  i dokładając go na innego pirata ale nigdy nie możemy go położyć na swojego pirata (stos), a sam stos nigdy nie może przekroczyć 9 piratów. Stos uznajemy za nasz, gdy jesteśmy jego kapitanem, czyli w sytuacji gdy na wierzchu stosu jest pirat w naszym kolorze. Dodatkowo, każdy pirat ma wskazaną ilość dukatów ile trzeba będzie mu zapłacić za wzięcie udziału w abordażu. Prosta, a bardzo fajna mechanika, która wymusza na nas śledzenie ruchów pozostałych kapitanów i obserwowanie do których stosów trafiają ich piraci dla których trzeba będzie najwięcej wypłacić ze zdobytych dukatów. Abordaże i budowanie załóg praktycznie pozbawione są losowości i wyłącznie zależą od naszych decyzji. Jedyna losowość to pojawiające się żaglowce na morzu, bo po dokonaniu abordażu na 3 żaglowce, wykładane są w sposób losowy kolejne 3 ale żaden to zarzut, bo w rzeczywistości ofiarami pirackich wypraw „ratunkowych” często były przypadkowo napotkane statki handlowe.

Piraci 03

Gdy zwerbujemy wymaganą załogę (utworzymy stos z wymaganą ilością piratów), która umożliwia nam dokonanie abordażu na któryś z wybranych na morzu żaglowców, a jednocześnie jesteśmy kapitanem tej załogi, to wówczas możemy dokonać abordażu. Po abordażu przechodzimy do dzielenia łupów. Jako kapitan otrzymujemy dukaty w ilości wskazanej na złupionym żaglowcu oraz wybieramy 1 z łupów, które przewoził  żaglowiec. Drugi z łupów (o ile był) trafia do pierwszego oficera, którym jest pirat znajdujący się w stosie bezpośrednio pod kapitanem. Następnie kapitan wypłaca dukaty wszystkim zwerbowanym obcym piratom, a biorącym udział w abordażu, w ilości wynikającej z ich opisów na pirackich krążkach. Cały piracki urok w tym, że może się okazać, iż dla kapitana nie starczy złupionych dukatów na wypłaty i wówczas musi wypłacić różnicę z własnej skrzyni skarbów. Dlatego rumu przy werbowaniu załogi nie nadużywajcie, bo stać się tak może, że nie tylko dukatów nie zgarniecie to jeszcze z własnej ładowni dorzucić coś zmuszeni będziecie. Rejs się kończy, gdy złupimy wszystkie 15 żaglowców. Wówczas podliczamy zdobyte dukaty i łupy, a kto najwięcej zrabował ten królem piratów zostaje i tytuł zwycięzcy dostaje.

Do abordażu, czy na dno?

Chociaż z zasady piraci są brzydkimi, brudnymi i nieokrzesanymi typkami, tak w przypadku piratów wydanych na naszym rynku przez wydawnictwo G3 okazało się, że są przystojnymi, dobrze wyglądającymi (naprawdę bardzo dobra jakość wydania, a krążki z piratami duże i wytrzymałe) facetami z przepaskami na oku, co zapewniają zabawę dla całej rodziny. Prostota zasad powoduje, że w połączeniu z tematyką i jakością wydania jest to tytuł, który spodoba się przede wszystkim najmłodszej grupie docelowej ale również tym starszym, co o swobodnym łupieniu statków marzyli.

Piraci 04

Pomimo dużej ilości komponentów gra nie wymaga dużej przestrzeni na stole, co zapewni w gronie tych starszych graczy, miejsce na rum, a tym młodszym na napoje i słodkości (właściwie to akurat dla wszystkich ;). Czas rozgrywki 25-35 minut i chociaż zasady nie są wymagające, to w przypadku dokładania swoich piratów do większych stosów należy przynajmniej kojarzyć, jakie zobowiązania będzie trzeba wypłacić pozostałym biorącym udział w abordażu. Przed dorzuceniem pirata do którejś z grup abordażowych można śmiało odgiąć opaskę z oka i rozejrzeć się po pozostałych piratach u innych graczy, bowiem piraci, którzy nie są jeszcze zwerbowani leżą wyłożeni i są jawni dla wszystkich. Rozgrywki są dynamiczne, a dokonane abordaże skrupulatnie rozliczane przez wszystkich biorących w nich udział, bo przecież nikt nie chce być oszukany przy podziale łupów o co w gronie piratów nietrudno. Mechanika gry ogranicza losowość do minimum i w przypadku porażki musimy mieć żale wyłącznie do siebie. Trzeba upychać swoich piratów do stosów ale niekoniecznie tak, aby być kapitanem danej załogi i być zmuszonym do dokonywania abordażu, bo w przypadku dużych stosów możemy sami być przyczyną pustoszenia naszej skrzyni ze skarbami. Gra sprawdza się niezależnie od składu, czy gramy w 3 osoby, czy też w 5. Różnica polega tylko na tym, że na stole panuje większy chaos organizacyjny, a stosy chętnych do abordażu są gotowe trochę szybciej.

Piraci 05

Do minusów należy zaliczyć niestandardowy rozmiar kart z żaglowcami, co powoduje problem z doborem koszulek na nie, ale na całe szczęście uspokoję estetów takich, jak ja, tym że żaglowce praktycznie nie są w użyciu, co zaoszczędzi im szybkich oznak zniszczeń na kadłubach.  Karty są także ciut za cienkie, co w porównaniu do ciosanych, grubych krążków piratów również można uznać na minus. Standardowo, jak w każdym rodzinnym tytule prostota zasad jest zarówno zaletą, jak i wadą. Dla tych „twardych” graczy będzie to rzecz jasna wada i będzie marudzenie, że to wyłącznie gra wstępna ale właśnie, jako tego typu tytuł, łajba ta sprawdza się naprawdę dobrze. Za otoczkę i dobór tematyki Piraci mają u mnie dodatkowo ogromny plus i często będą lądować na stole w mej kajucie. Agrr! Teraz już nie marudzić, kubki z rumem w łapy brać i z moimi kamratami grać!

Tekst i zdjęcia: Pirat Cristobal

Dane techniczne łajby
nazwa: Piraci
ładowność: od 3 do 5 piratów
wiek pirata: od 8 lat
czas rejsu:  25-35 minut

Kurs na BGG 

Krzysztof Niziałek
Krzysztof Niziałek
Rach, ciach, trach! W pierwszej kolejności pudła z karciankami i kośćmi plądruje, bo szybkiej konfrontacji ciągle poszukuje i nad wyraz miłuje. Wytchnienia w rodzinnej kooperacji szuka, gdzie wspólnie z Lady J. i Małym Piratem przygody przeżywają i złym lordom brzydkie gęby obijają.

Masz chwilkę?

Przeczytaj także

Poniższy artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Pirat na planszy, który stał się częścią portalu Przystanek Planszówka Agrr! Piraci spod bandery G3 do mej zatoki z ukrytymi gębami zawinęli i abordażu dokonać chcieli. Skarbów im się zachciało, a czasu im ciągle mało. Pływaj, łup i...Piraci