Sporo czasu upłynęło od ostatniej recenzji e-planszówki, którą przygotowywałem. Rzekłbym, że… koszmarnie dużo! Ale czas obudzić się z tego sennego marazmu, tym bardziej, że w ostatnim czasie w świecie cyfrowych implementacji sporo się dzieje. Powrót do świata recenzenta przypominał nieco spacer somnambulika…
Krążąc po różnych pokojach, na granicy snu i jawy, natrafiłem na kolejną produkcję Asmodee Digital: Onirim. Ale czy jest sens tworzyć cyfrowe adaptacje planszówek dla jednej osoby? Czy czasem Onirim nie jest koszmarem, który dostał się do cyfrowego świata? Mam nadzieje, że dzisiejsza recenzja odpowie wam na te i inne pytania dotyczące Onirima.