Patrzycie czasem w górę? Nie, niekoniecznie gdy czytacie ten tekst, a nad wami prawdopodobnie wisi sufit. Czy zdarza wam się podnieść głowę gdy jesteście na zewnątrz, najlepiej poza miastem, bo te swoim zanieczyszczeniem świetlnym ogranicza widoczną przestrzeń. Są takie miejsca, gdzie widok sfer niebieskich wywołuje masę myśli, a wraz z nimi napływ emocji. Sam pewnie jeszcze długo będę pamiętał bieszczadzkie, pełne gwiazd, niebo. Zachwycające i dające poczucie nieskończoności. Lecz po co o tym piszę? Bo chciałbym byście tym razem zechcieli spojrzeć w konkretnym kierunku. W stronę pudełka z grą, której okładka może nie zachwyca, tak jak i wieczorne niebo w rozświetlonym mieście. Lecz gdy zerkniecie do środka….
Spójrz w stronę… kostek!
Mowa oczywiście o Roll for the Galaxy. Tytule o którym w ostatnim czasie zrobiło się głośno m.in. dzięki trwającej akcji mającej na celu gry w polskiej wersji językowej. Już wiemy, że Games Factory Publishing osiągnęło cel w niemal 300%. Ale nie tylko dlatego tak głośno o nim.
Roll for the Galaxy, to młodszy brat innej słynnej gry: Race for the Galaxy. I choć już samo to powoduje, że wiele osób wybierze to pudło tylko z powodu nawiązania do uznanej karcianki. Nie należałem do nich. Dla mnie kostki i nawiązanie do karcianki, powodowało włączenie się sygnału ostrzegawczego….
Powrót do planszówek zawdzięczam temu, iż ktoś pokazał mi tytuły bez kostek. Tych znienawidzonych sześcianów, synonimu losowości i chaosu. Szybko jednak zrewidowałem swoje uprzedzenia dzięki takim udanym tytułom jak Stone Age, czy Zamki Burgundii. Zauważyłem, że to nie kostka jest zła, lecz co najwyżej sposób jej wykorzystania.
Gdy już poznałem kilka gier, w moje ręce trafił Race for the Galaxy. Jedna z nielicznych gier, które mnie pokonały i nie dałem rady poznać ich głębi i piękna o którym pisze wielu recenzentów. Z perspektywy czasu wiem, że kiedyś znów ruszę na eksploracje tego pudła. Ikony i możliwości jakie dawały karty, zamiast otworzyć przede mną bezkres mechaniki, wywołały chaos i zagubienie. Wtedy było na to za wcześnie. Dlatego nie będę tutaj dokonywał wielu porównań z pierwowzorem.
Jak widać kostki polubiłem już wcześniej, do eksploracji galaktyki musiałem się na nowo przekonać.
Większy brat Race for the Galaxy
Roll for the Galaxy to nie tylko młodszy, ale i większy brat Race for the Galaxy. Pokaźne pudło skrywa całkiem sporo bardzo dobrej jakości komponentów. Od tych standardowych, jak zasłonki i plansze graczy, kafli frakcji, światów i gry, po te bardziej nietypowe, chciałoby się rzec kosmiczne, jakimi są kubki. Jeżeli tych ostatnich nie widzieliście jeszcze na żywo, od razu uspokajam: na zdjęciach wyglądają o wiele gorzej niż w rzeczywistości. Gdy zobaczyłem je na ekranie, przypominały mi stare, tandetne plastikowe kubki używane dawniej do płukania jamy ustnej. W „realu” okazuje się, że plastik z którego są zrobione, jest odporny na odkształcenia i wyglądają naprawdę dobrze. A przede wszystkim spełniają swoją rolę, gdyż dzięki nim nie musimy się obawiać niefortunnych rzutów kostkami, które mogłyby polecieć w obce rejony stołu lub jeszcze dalej. A kostek w pudle jest cała masa, małych kolorowych sześcianów, gdyż w końcu to Roll for the Galaxy.
Rzuć się w wir wyprawy
Zanim pokrótce opowiem o regułach, chciałbym zaznaczyć, że są one dowodem postępu…
Pamiętacie początki motoryzacji? Pierwsze samochody były dostępne dla nielicznych, którzy posiadali odpowiedni majątek i wiedzę, by je obsługiwać. Z czasem dzięki takim wynalazkom jak Ford T i całe generacje kolejnych samochodów motoryzacja upowszechniła się do tego stopnia, że staje się wręcz problemem dla miast. Ale nie da się ukryć iż postęp cywilizacyjny nastąpił. Mówi się czasem, że podobnie będzie z podbojem kosmosu. Na razie dostępny dla wybranych śmiałków, którzy muszą przejść odpowiednie przygotowanie (albo wykazać się kosmicznie dużym zapasem gotówki) i realizowany głównie dla celów naukowych. Z czasem ma stać się bardziej powszechny, podobno przyjdzie taki czas, gdy ziemianie osiedlą się na innych planetach. No chyba, że jesteście graczami, dla was kosmos stoi otworem już dziś….
W Roll for the Galaxy naszym zadaniem jest tworzenie galaktycznej cywilizacji. Będziemy rekrutowali pracowników (kostki), którzy pozwolą nam eksplorować, rozwijać, kolonizować, produkować towary i je dostarczać (handlować nimi za gotówkę lub konsumować) by zdobyć punkty zwycięstwa. Nasze galaktyczne imperium będzie rozwijało nowe technologie i kolonizowało kolejne światy. Wszystko to po to, by w momencie w którym skończą się żetony punktów albo któryś z graczy wybuduje 12 kafel, zobaczyć kto zdobył najwięcej punktów zwycięstwa.
Każda runda będzie miała podobny przebieg. Rzut posiadanymi kośćmi, przydzielenie ich do akcji (robimy to w tajemnicy przed innymi graczami), ujawnienie swoich decyzji, wykonanie faz (w określonej kolejności), by na koniec rundy zarządzać swoim imperium czyli rekrutować pracowników, usunąć wybrane kostki ze swoich kafli, odwrócić żetony rozgrywanych w danej rundzie akcji i sprawdzić, czy ktoś nie spełnił warunków zwycięstwa.
W Roll for the Galaxy przygoda zaczyna się od rzutu kośćmi. Gdy tego dokonamy, otwierają się przed nami drzemiące w grze możliwości. Na początek musimy przydzielić je do wybranych akcji zgodnie z tym, co wskazuje wynik rzutu. Zapytacie, czyż to nie czysty determinizm? Gdzie tu miejsce na decyzje? Otóż jedną (dowolną) z kości kładziecie bezpośrednio na symbolu wybranej akcji. Ta akcja na pewno będzie w danej rundzie rozgrywana. Ta i inne wskazane przez przeciwników. Więc warto obserwować poczynania pozostałych graczy, przewidywać co oni wybiorą, po to, by wybrać inną i zwiększyć tym swoje możliwości. Dodatkowo na kostce może pojawić się symbol gwiazdki, który możemy przydzielić do dowolnej akcji. Ciągle zbyt mały wybór? Jest także akcja ponownego przydzielenia (nakazu) w której poświęcamy jedną kość, by inną przydzielić w dowolnym miejscu. A gdy nasze imperium się rozrasta nowe światy i technologię jeszcze bardziej poszerzą możliwości.
Po przydzieleniu kostek, ujawniamy swój wybór, sprawdzamy, które akcje możemy wykonać i wcielamy ich efekt w życie.
Dzięki eksploracji możemy wykonać zwiad, czyli pociągnąć nowy kafel (lub kafle) z woreczka, po czym musimy dokonać wyboru, czy będziemy chcieli rozwijać światy czy technologie (kafle są dwustronne). Gdy tego dokonamy, kładziemy wybrany kafel na spodzie odpowiedniego stosu na swojej planszy gracza. Inną opcją jest zwiększenie dobranie dwóch dodatkowych kredytów.
Rozwój pozwala odkryć nowe technologie. Te nie biorą się znikąd, by je odkryć potrzebni są inżynierowie, których przydzielamy na wierzchni kafel technologii. Jeżeli uzbieramy ich tylu, by opłacić koszt widoczny na kaflu, przesuwamy go do obszaru odkrytych kafli.
Kolonizacja działa podobnie jak rozwój, z tą różnicą, że przydzielone kostki pozwalają opłacić koszt eksploracji nowych światów. Dają nam one różnorakie korzyści w postaci efektów natychmiastowych, czasem pozwalają zdobyć kolejne kredyty i co ważne, dostarczają nam nowych kostek w różnych kolorach. To doby moment by wspomnieć, że kolor tych sześcianów to nie fanaberia projektanta, tylko kolejne sprytne rozwiązanie mechaniczne. Na każdym z nich znajdziecie inny rozkład symboli akcji, co z czasem, gdy poznajemy tajniki gry, pozwala bardziej świadome dobieranie światów i kości oraz poszerza i tak dużą gamę strategii.
Dzięki produkcji możemy wytwarzać nowe towary na nie szarych światach. Towary, po które możemy się udać i albo je sprzedać albo skonsumować dzięki akcji dostawy.
I na sam koniec rundy kolejne decyzje. Między innymi dzięki możliwości rekrutacji nowych ludzi (kostek). Jeżeli posiadamy więcej kości niż kredytów (1 kredyt=możliwość rekrutowania jednej kostki) możemy decydować, które dobieramy. A każdy kolor to inny rozkład prawdopodobieństwa wypadnięcia określonego symbolu….
Postęp
Wspomniałem, że reguły recenzowanej gry są dowodem postępu. Dla mnie Roll for the Galaxy jest przykładem upowszechnienia doskonałego wynalazku, w tym wypadku sprawdzonej mechaniki gry planszowej. Roll, choć może nie jest typowym rodzinnym tytułem, jest o dużo o wiele przystępniejszy niż pierwowzór. Dla zagorzałych fanów Race for the Galaxy może być to wadą. Dla mas, których ja osobiście w tym wypadku jestem częścią, dużą zaletą. Jest tu większa losowość, mniejszy próg wejścia, ale nie oznacza to braku wyborów.
Język (i) uczciwość
Roll for the Galaxy, na dzień dzisiejszy, dostępny jest jedynie angielskiej wersji językowej. Ale na szczęście dzięki kampanii na wspieram.to niebawem ma się to zmienić. Projekt wsparło już ponad 560 osób. I dobrze, gdyż dzięki temu torujemy drogę dalszym etapom postępu. Choć tekstu na kaflach nie ma wiele, zawsze to ukłon w stronę szerszego grona graczy dla których zależność językowa jest wadą i barierą.
Jest jeszcze jedna „wada”, choć tylko niektórzy na nią będą się skarżyć. Akcje przydziału kostek wykonujemy za zasłonką, więc i w odległym kosmosie znajdą się tacy, którzy wykorzystają tą sposobność do oszustwa. W tym wypadku galaktycznego oszustwa! Cóż rzec, życzę wam, byście na takowych nie trafili. Gramy dla przyjemności, a kostki w grze to nie synonim hazardu. Tutaj liczy się przygoda i zabawa a nieuczciwość z nimi nie współgra.
Kosmiczna kostka
Pisząc tą recenzję patrze na pudełko z grą (w tym miejscu dziękuję Markowi za jego udostępnienie do testów) i nasuwają mi się kosmiczne analogie. Jeżeli czytacie ten tekst wieczorem wyjrzyjcie przez okno. Co widzicie? Możliwe, że pojedyncze gwiazdy. Jeżeli wasza wiedza o astronomii jest ciut większa, może dostrzeżecie gwiazdozbiory, chaotycznie rozrzucone „światełka” ułożą się w zdefiniowane konstelacje. Jednak gdy sięgnięcie po odpowiednie narzędzia, wzbogacicie swoją wiedzę, poświęcicie czas, odkryjecie morze, galaktykę , wszechświat możliwości!
Na pierwszy rzut oka Rol for the Galaxy to ciut bardziej skomplikowana turlanka. Gdy poświęcicie trochę czasu, zaczniecie to pudło eksplorować najpierw pewnie zachwycicie się wykonaniem (tak jak niemal każdy potrafi zachwycić się widokiem bieszczadzkiego nieba), potem nauczycie się do czego służą określone komponenty. Wreszcie chaos przemieni się w strategię wdrażaną krok po kroku. Zaczniecie czuć satysfakcję panowania nad bezładem. Dostrzeżecie, że za jedną gwiazdką (w tym wypadku ścianką kostki) kryją się następne, tylko trzeba pokombinować jak ją obrócić, jaka technologia jest potrzebna by dotrzeć w dalsze części galaktyki.
Odkrywaj!
Roll for the Galaxy, choć przy pierwszej rozgrywce może wydawać się nieco skomplikowane, szybko okazuje się bardzo przyjemną intuicyjną grą kościaną o ogromnej wręcz regrywalności i kosmicznych możliwościach jakie dają kostki w połączeniu z kaflami światów i technologii. Cóż zatem rzec, czas by sięgnąć do pudła i za pojedynczą ścianką kostki odkryć pięć kolejnych, a za nimi następne kostki, kolory, światy i technologie.
Informacje o grzeTytuł: Roll for the Galaxy Autor: Wei-Hwa Huang, Thomas Lehmann Grafiki: Martin Hoffmann, Claus Stephan, Mirko Suzuki Wydawnictwo: Games Factory Publishing Liczba graczy: od 2 do 4 Czas gry: 45 minut Profil na BGG link |
8 Nasza ocena: |